Dodawanie komentarza

Do tematu: Tam gdzie pali się chleb

Tam gdzie pali się chleb

Dziennik Łódzki/r.k. | 2006-10-16 03:00:12

Wielu producentów i handlowców z regionu łódzkiego, w obawie przed fiskusem, zaczęło niszczyć żywność, której kończy się termin ważności, zamiast ofiarować ją biednym. Właściciele sklepu w Ozorkowie większość niesprzedanego mięsa i wędlin niszczą.

Do dobroczynności zniechęcił ich przypadek piekarza z Legnicy, który zbankrutował, bo skarbówka kazała mu zapłacić gigantyczny podatek od darowizn w postaci bochenków chleba, przekazywanych m.in. domom dziecka pisze "Dziennik Łódzki".

Żeby nie podzielić jego losu, Krzysztof Parol, współwłaściciel piekarni w Głownie, pali pieczywo, którego nie sprzedał. Na stos idzie regularnie około 10% wypiekanego chleba. Zmuszają mnie do tego przepisy - przyznaje. Gdybyśmy ten stary chleb i bułki rozdali, zapłacilibyśmy VAT od darowizny i podatek dochodowy. Nie stać nas na to.

Jerzy Antczak, właściciel sklepu w podłódzkim Ozorkowie, tylko część niesprzedanego mięsa oferuje za grosze właścicielom psów, a resztę niszczy. Też nie chce mieć kłopotów z fiskusem.

Swoich wyrobów nie rozdają pabianickie zakłady mięsne "Pamso", choć i im nie udaje się wszystkiego sprzedać. Wiceprezes Józef Cieślak pamięta, co przytrafiło się piekarzowi z Legnicy. - Nie jesteśmy bogatą firmą, więc nie chcemy mieć dodatkowych problemów. Wszystko, co zostaje, wysyłamy do zakładów utylizacyjnych - mówi.

Janina Jóźwiak, właścicielka sklepu na łódzkim Teofilowie, mówi, że jeszcze rok temu niesprzedane pieczywo i nabiał z kończącym się terminem ważności rozdawała biednym, bo nie wiedziała, że takie darowizny są opodatkowane.

- Teraz po prostu wyrzucam. Ale to paranoja, że za wspieranie potrzebujących trzeba zapłacić haracz urzędowi skarbowemu - uważa.

Swoich wyrobów nie rozdają pabianickie zakłady mięsne "Pamso", choć i im nie udaje się wszystkiego sprzedać. Wiceprezes Józef Cieślak pamięta, co przytrafiło się piekarzowi z Legnicy. Nie jesteśmy bogatą firmą, więc nie chcemy mieć dodatkowych problemów. Wszystko, co zostaje, wysyłamy do zakładów utylizacyjnych - mówi.

Urzędy skarbowe w Łódzkiem nie doprowadziły (jeszcze!) do bankructwa żadnego darczyńcy. US w Skierniewicach podczas kontroli wykrył kilka przypadków rozdawania żywności. Nie musieliśmy nakładać kar, bo wszyscy płacili VAT - mówi Wiesław Kupisiński, zastępca naczelnika US.

Nieoficjalnie urzędnicy skarbowi tłumaczą, że przepisy w tym przypadku łatwo obejść. Wystarczy fikcyjny protokół zniszczenia żywności, spisany przez przedsiębiorcę...

Z dobroczynności handlowców i producentów żywności korzystają organizacje, m.in. "Caritas", pomagające biednym i bezdomnym. Dostają głównie żywność, która ma krótki termin ważności.


Mikrosłuchawka
+ Dodaj komentarz

Komentarze (29):

Winne są przepisy

...
~Stanisław 2006-10-17 07:43:59


to takie polskie [3]

...
~zx 2006-10-16 23:31:09


Przyznam się że się martwię [1]

...
~H 2006-10-16 11:26:16


niech media wkońcu zaczną

...
~prawnik 2006-10-16 11:13:52


Łyżwiński tyle nakradł i [2]

...
~trzymamzasłowo 2006-10-16 10:48:55


Prawo? [4]

...
~RRK 2006-10-16 08:02:45


PiS który tak krzyczy [2]

...
~czekamy na ustawę 2006-10-16 03:13:12





Nieprzerwanie od 2004 roku!

PARTNERZY:
Stanisław Michalkiewicz
Nasze kanały RSS:
główny
O NAS:
REKLAMA:
zobacz ofertę