Dodawanie komentarza

Do tematu: Herberta nienawidzili najbardziej...

Herberta nienawidzili najbardziej...

[url]http://galba.blox.pl[.]Galba.blox.pl[/url] | 2006-08-22 20:15:24

Środowisko Gazety Wyborczej walkę z największym polskim poetą współczesnym prowadziło do ostatnich chwil jego życia. Nienawidzili go za to, że potrafił zachować czystość gdy oni i ich idole z rozkoszą taplali się w błocie kolaboracji i prostytucji politycznej. Jego zasady i moralna siła była dla ich sumień (brudnych niczym stara wycieraczka do butów) obelgą nie do zniesienia. Nienawidzili go za to, że był on nich lepszy. Był taki, jakimi oni chcieli by ich postrzegano. Wiedzieli, że przy nim wyglądają jak karły i dlatego przy każdej okazji starali się wdeptać go w ziemię – by choć trochę mniej żałośnie się przy nim prezentować.

S***, który napisał odrażający tekst (zaakceptowany do druku przez kolejnego s***) zamieszczony w 1236 numerze tygodnika Wprost doskonale wpisuje się w tę sztafetę konfidenckich opluwaczy Poety.

Po co to zrobili?

Prawda zawarta w tomach akt IPNu rozlewa się po kraju coraz szerszą strugą. Tego już się nie da powstrzymać. Dostęp do swych teczek dostają kolejne tysiące zwykłych, niezaangażowanych w polityczne szmabo III RP Polaków. To oni, obok historyków, są nośnikami po których prawda ta spływa do rzesz obywateli Rzeczypospolitej. Skoro zastopowanie dostępu do akt jest już niemożliwe lobby antylustracyjne ma jedną tylko szansę na obronę zajmowanych przez donosicieli stanowisk: trzeba przekonać Polaków, że "w teczkach są bzdury a świnił się wtedy i tak każdy" (L.Wałęsa: "Nie znam nikogo, kogo by SB nie złamała"). Stąd absurdalny, pozbawiony jakiegokolwiek poparcia dowodowego, sprzeczny z wiedzą i opiniami specjalistów, lekceważący świadectwa uczestników wydarzeń, fałszujący zachowaną dokumentację tekst we Wprost. To ich nowa taktyka: będą pluć, obrzucać błotem, kłamać i insynuować.

Nie tylko Herbert

Dziwnych akcji okołolustracyjnych było ostatnio więcej: walcząca dotychczas z "dziką lustracją" Rzeczpospolita drukuje tekst, w którym bez zahamowań sugeruje, że agentem SB był ks. H.Jankowski. Autorzy tekstu robią wszystko by czytelnik nie miał wątpliwości o kogo im chodzi lecz nazwiska księdza nie podają. Dlaczego? Czyżby bali się sytuacji gdy wskazywana przez nich osoba powie "sprawdzam" i wyśle im pozew sądowy? Teraz tego zrobić nie może gdyż… dziennikarze nie napisali przecież o kogo im chodzi więc ewentualnego poszkodowanego (a co za tym idzie szkody) nie ma…

Tymczasem prawdziwych, bezspornych agentów otacza się specjalną opieką. Kopie dokumentów "Delegata" publikuje się na pierwszych stronach największych gazet. Czy któryś z tych tytułów zamieścił kiedykolwiek choć krótki wyimek z zachowanych raportów TW Bolka? Czy przeprowadził śledztwo dziennikarskie, przepytał uczestników gdańskich działań konspiracyjnych z lat 70ych, zweryfikował fakty? Wyobraźcie sobie Państwo jaki to byłby hit rynkowy i jaki rozgłos w innych mediach ("Rzeczpospolita ujawnia Bolka")… A jednak jest coś, co dzielnych redaktorów od teczki tego konfidenta skutecznie odstrasza…

Konfidentów w kościele krakowskim chroni sam kardynał Dziwisz. Robi co może by uniemożliwić postępy prac ks. Isakowicza-Zaleskiego. Wbrew ustaleniom, łamiąc swoje własne, kardynalskie słowo upublicznia list jaki do księdza Tadeusza przesłał jeden z podejrzewanych o agenturalność kapłanów. "Patrzcie, oto wzór – tak macie odpowiadać Zaleskiemu" zdaje się instruować metropolita krakowski.

Ks. Zaleski dotarł ostatnio do dokumentów wskazujących na aktywną współpracę z SB wysokich dostojników kościelnych związanych z Krakowem. Inne materiały zebrane przez księdza dowodzić mają, iż współpraca między duchownymi uwikłanymi w kontakty z bezpieką oraz ich oficerami prowadzącymi nie uległa zerwaniu w roku 1990. Część z tych relacji ma ponoć funkcjonować do dziś: były SBek założył firmę budowlaną i zdobywa wszystkie kościelne zlecenia na terenie podległym swojemu byłemu informatorowi, inny jest monopolistą w dostawach materiałów sukienniczych, jeszcze inny… Z pewnością część agentów w sutannach, zwłaszcza tych ważniejszych, za milczenie odwdzięcza się swoim patronom z SB mniej materialnymi przysługami – chociażby zwalczając nurty w Kościele z jakichś powodów niemiłe swoim dawnym (?) mocodawcom.

Ta walka toczy się na naszych oczach. To od nas zależy kto ją wygra. Musimy umieć odróżnić ziarno prawdy od plew konfidenckiej zasłony dymnej.

Niektóre media będą teraz udawać oburzenie publikacjami w rodzaju tej Wprostowej. To element gry: tytuł A publikuje wierutną bzdurę "opartą na aktach IPN" by tytuł B mógł zagrzmieć "to kłamstwo! teraz widzicie jak niewiarygodne są te dokumenty". I zupełnie bez znaczenia jest to, że akta te akurat zupełnie nie potwierdzały wyssanej z palca treści donosu medium A.

Chodzi o to, by zaszczepić ludziom odruch myślowy: teczki = nieprawda.


Mikrosłuchawka
+ Dodaj komentarz

Komentarze (23):

Żenujaca odsłona tej strony.

...
~med 2006-08-29 06:14:37


Opluwanie [1]

...
~danz 2006-08-23 15:19:46


wszyscy wiemy i doswiadczamy

...
~polismajster 2006-08-23 09:14:42


agent ``Bolek' [3]

...
~maki 2006-08-22 22:36:59


Suplemet

...
~Ant 2006-08-22 22:36:46


Gotuje się krew [11]

...
~Ant 2006-08-22 22:13:17





Nieprzerwanie od 2004 roku!

PARTNERZY:
Stanisław Michalkiewicz
Nasze kanały RSS:
główny
O NAS:
REKLAMA:
zobacz ofertę