Dodawanie komentarza

Do tematu: W czyim interesie?

W czyim interesie?

[url]http://galba.blox.pl[.]Galba.blox.pl[/url] | 2006-06-07 04:52:03

Inteligencja. To słowo robi w ostatnich dniach wielką karierę - wszyscy go używają ale nikt nie chce wyjaśnić o kogo mu tak naprawdę chodzi. Dlatego pozostają nam domysły. O kim mowa gdy dyskusja dotyczy tego, czy PiS jest czy też nie jest antyinteligencki? Kto straci na "antyinteligenckim" zlikwidowaniu uprzywilejowania w postaci kosztów uzyskania przychodu w wysokości 50 %?

Kiedyś było prosto - inteligencja była grupą społeczną składającą się z ludzi posiadających wykształcenie wyższe i pracujących w zawodach takiego wykształcenia wymagających.

Inteligentem był inżynier w hucie, wiejski lekarz, ksiądz po seminarium, naukowiec, pisarz, zarządca majątku ziemskiego, oficer wojska. Do głowy wówczas nikomu nie przyszło (a jeśli przyszło to nikogo to nie obchodziło bo głowa ta zazwyczaj znajdowała się w Tworkach albo innym przytulnym miejscu) by mianem inteligenta nazywać aktora czy pieśniarza - w końcu byli to (i są) ludzie bez wykształcenia ogólnego, pracujący fizycznie (nie mam nic przeciwko ludziom pracującym fizycznie - ale na Boga! nie nazywajmy kogoś inteligentem tylko dlatego, że nie jest wysmarowany pyłem węglowym), absolwenci szkół zawodowych nie wiedzieć czemu nazywanych uczelniami wyższymi (może to kwestia próżności środowiska artystycznego?).

Przyjmując ową klasyczną (moim zdaniem jedyną dająca się zaakceptować) definicję inteligencji otrzymujemy ciekawy efekt - wszyscy mówią, że propozycje podatkowe minister Gilowskiej uderzą w inteligencję podczas gdy grupa, która na niej straci stanowi jakieś... 5-10 % tak rozumianej inteligencji. Co z pozostałymi? Zyskają! Ale kogo to obchodzi...

Może się czepiam ale sądzę, że typowym polskim inteligentem nie jest wieszająca na krzyżu genitalia "artystka" N., pajacujący na estradzie pieśniarz S. czy łżący z ekranu redaktor L. Typowy polski inteligent to wiejski nauczyciel, komendant powiatowego posterunku policji, pani bibliotekarka z Pszczyny, księgowy z Gdańska i urzędnik gminy Supraśl. To oni stanowią miażdżącą większość członków owej "uciskanej" grupy społecznej.

Panowie dziennikarze i "artyści", miejcie tyle godności by występować pod własnym szyldem i by wyciągając ręce po ulgi podatkowe nie zasłaniać się tymi, którym wasza walka jest zupełnie obojętna (de facto jest dla nich szkodliwa bo to oni finansują wasze podatkowe bonusy). Nie piszczcie/mówcie "żądamy 50% kosztów uzyskania przychodu dla inteligencji" tylko miejcie odwagę powiedzieć wprost: "pozwólcie nam, dziennikarzom i artystom, utrzymać uprzywilejowaną pozycję podatkową, sprawcie byśmy nadal przy tych samych dochodach brutto mieli o połowę wyższe pensje netto niż zwykli śmiertelnicy bo my jesteśmy od nich lepsi" - postawcie sprawę uczciwie i nie udawajcie, że walczycie o coś więcej niż blokujący drogi rolnicy czy demolujący Warszawę górnicy. Przecież tak samo jak im chodzi wam wyłącznie o kasę.

Zarabiający 3.000 zł brutto lekarz, księgowy czy inżynier do ręki dostaje obecnie 2.014 zł. "Twórca" przy tej samej pensji może się cieszyć kwotą o ponad 700 zł wyższą (2.715 zł). Ten mechanizm działa od samego dołu do góry tabeli polskich zarobków: zarabiasz 2.000 brutto? Tracisz do Nieznalskiej 500 zł miesięcznie. 5.000? Nie będąc dziennikarzem zostajesz w tyle o 1.200 zł. 10.000? Będąc pieśniarzem cieszysz się pensją o 2.500 wyższą niż frajer z innej branży…

Czy ktoś z nas słyszał by "artyści", dziennikarze i inni twórcy domagali się zmian w podatkach? Nie - oni podatkowo są najszczęśliwszą grupą społeczną. Ilu z nas płaci mniej niż 10 % podatków od swoich dochodów? Czy mamy prawo się na ich oburzać? Nie! Takie jest prawo i oni z niego korzystają. Ale jest coś, czego nie powinni robić - nie powinni (jeśli chcą być ludźmi przyzwoitymi) w obronie swoich osobistych, finansowych przywilejów posługiwać się wielomilionową grupą społeczną, której ów temat nie dotyczy - interes nauczycielki z Mławy jest dokładnie przeciwny interesowi pana Durczoka, Lisa czy Skiby. I trzeba powiedzieć to wprost - lekarze, nauczyciele i inni nie mający szczęścia być blisko świecznika finansują podatkowy raj tych, których fałszywie przedstawia się jako typowych "inteligentów".

Czy tak trudno to przyznać? Najwyraźniej tak – bo zarabiający krocie "twórcy" wciąż wolą się kryć za plecami bibliotekarki z Pszczyny...


Mikrosłuchawka
+ Dodaj komentarz

Komentarze (5):

przemilczanie

...
~Ant 2006-06-08 15:37:46


Plusy dodatnie plusy ujemne ! [1]

...
~Ryszard Nysa 07.06.0 2006-06-07 12:37:40





Nieprzerwanie od 2004 roku!

PARTNERZY:
Stanisław Michalkiewicz
Nasze kanały RSS:
główny
O NAS:
REKLAMA:
zobacz ofertę