Dodawanie komentarza

Do tematu: SLD zmienia jadłospis Polaków: PSY

SLD zmienia jadłospis Polaków: PSY

Jerzy Danilewicz: SuperExpress | 2004-02-09 17:28:11

Wiesław L. (52 l.) z Solca nad Wisłą (Mazowieckie) przez kilka lat wykradał i zjadał psy sąsiadów. W ub. tygodniu policjantom udało się nakryć go na gorącym uczynku. L. został odwieziony do szpitala psychiatrycznego w Krychnowicach. Ludzie w Solcu boją się jednak, że wróci.

- Wyjaśniamy sprawę - mówi Bronisław Przydatek, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Lipsku. - Znaleźliśmy resztki zwierzęce i skóry. Zbada je biegły.

Psy się do niego garnęły

Nie wszyscy w Solcu cieszą się, że L. zamknęli. - Każdy o tych psach wiedział i jakoś nikomu to nie przeszkadzało - mówi 50-letni Janusz. - Wietnamczycy też jedzą psinę, ale do psychiatryka ich nie zamykają. Chłop nie ma pracy, pieniędzy, to jadł psy. Przynajmniej hycel był u nas niepotrzebny. Są tacy, co kupowali u niego psi smalec. Podobno na płuca pomaga.

L. jest rozwiedziony, mieszka sam w zaniedbanym domu nieopodal ośrodka zdrowia. Był kiedyś rzeźnikiem. Jak ktoś chciał, żeby mu oprawić krowę czy barana, wołał Wieśka. Teraz oprawia głównie psy.

- To niesamowite, że on je zabijał i jadł, a one się go nie bały - dziwi się Jan Krawczyk (76 l.). - Chodził po rynku, a psy za nim biegły.

- Bo wiedział, jak je podejść - wtrąca Marek (30 l.). - Smarował się sierścią suki, która była w cieczce.

Marek znał L., czasem u niego bywał. Opowiada, jak to L. kiedyś okrutnie zażartował z kolegi. - Wypili wino, Wiesiek postawił zagrychę. Jak zjedli, poinformował faceta: "A wiesz, co jadłeś? Swojego Miśka"... Innym razem wykradł psa Markowi, co jest w wojsku. Akurat przyjechał na przepustkę i zaczął szukać psa. Poradzili mu, żeby poszedł do Wieśka. Poznał łeb, tylko tyle zostało. Obił L. mordę, ale on jest w desancie, to się nie bał.

Inni sąsiedzi, którym ginęły psy, bali się postawić L. Przecież siedział w więzieniu i potrafił z siekierą wyskoczyć.

Nożem po gardle i poczekać

- Ludzie sami mu przyprowadzali psy, jak chcieli się ich pozbyć - przyznaje miejscowy weterynarz Jacek Witkowski. - Zgodnie z prawem, ja nie mogę zwierzęcia uśpić dlatego, że komuś przestało się podobać. Ze schroniska dla zwierząt przyjadą, oczywiście, ale trzeba zapłacić 300 zł.

Weterynarz twierdzi, że wiele razy groził L. Ten odpowiadał jednak, że jest społecznie użyteczny, bo pełni rolę "sanitariusza". Oczyszcza Solec.

- To była okropna sytuacja. Niewiele można było zrobić - tłumaczy Witkowski.

Antoni Kowaleczko, wójt Solca, uważa, że sprawa jest wyolbrzymiona. Jak mówi - oficjalnie o działalności L. dowiedział się 3 tygodnie temu. Wcześniej docierały do niego plotki. - Dopiero niedawno komuś zginął pies i się poskarżył. Wezwałem na rozmowę Wiesława L. i zakazałem mu jeść te psy - wyjaśnia wójt. - Ale on się nad nimi nie znęcał. Tylko je zabijał. Jak się chce zjeść kawałek wieprzowiny, to też trzeba świnię zabić. Myślę, że on najwyżej dwa psy zjadł...

Pani M. słyszała, jak kiedyś L. opowiadał straganiarzowi, w jaki sposób uśmierca psy. - Wiesza, nożem po gardle i czeka, aż farba ścieknie - relacjonuje. (...)


Mikrosłuchawka
+ Dodaj komentarz

Komentarze (1):

jak będą rządzić złodzieje z PO I PISu

...
~tomuro76 2004-02-15 06:11:12





Nieprzerwanie od 2004 roku!

PARTNERZY:
Stanisław Michalkiewicz
Nasze kanały RSS:
główny
O NAS:
REKLAMA:
zobacz ofertę