Dodawanie komentarza

Do tematu: Niejasność dymisji

Niejasność dymisji

Adam Kruczek, Lublin/ND | 2004-01-03 15:59:00

W uzasadnieniu odwołania ze stanowiska naczelnika prokuratury Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie władze Instytutu zarzuciły prokuratorowi Andrzejowi Witkowskiemu słabe postępy śledztw toczących się w podległej mu komisji. Były naczelnik wyjaśnia, że powody opóźnień miały charakter obiektywny, a kierownictwo IPN znało je co najmniej od maja ubiegłego roku.
Niezadowalające wyniki pracy prokuratorów pionu śledczego IPN w Lublinie oraz niedostateczny nadzór nad prowadzonymi postępowaniami to oficjalne powody odwołania prokuratora Andrzeja Witkowskiego ze stanowiska naczelnika Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Lublinie. W specjalnym komunikacie IPN podaje, że Witkowski pozostanie w strukturach komisji ścigania, gdzie skoncentruje się na dokończeniu śledztwa w sprawie zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki. Od Nowego Roku pełnienie obowiązków naczelnika pionu ścigania w Lublinie powierzono prokuratorowi Piotrowi Zającowi, jednemu z dotychczasowych podwładnych Witkowskiego.
Negatywna ocena pracy lubelskiej komisji ścigania to efekt kontroli przeprowadzonej w czerwcu br. "Analiza akt prowadzonych śledztw wykazała - czytamy w komunikacie IPN - że kierowane do Głównej Komisji informacje o ich biegu i czynionych postępach w poszczególnych wypadkach nie znajdowały uzasadnienia w stwierdzonym na miejscu stanie tych śledztw. Ten stan rzeczy wynikał również z braku bieżącej kontroli ze strony Naczelnika Oddziałowej Komisji". W komunikacie wskazano również, że 18 grudnia ubiegłego roku prokurator Witkowski sam złożył prośbę o odwołanie go z pełnienia funkcji naczelnika. Uzasadnił swoją prośbę "pozostawaniem w dużym konflikcie sumienia", spowodowanym równoczesnym "prowadzeniem śledztwa w sprawie funkcjonowania w resorcie spraw wewnętrznych związku przestępczego w latach 1956-1989" oraz pełnieniem obowiązków naczelnika tej komisji. "Satysfakcjonujące połączenie obu tych ról i rodzajów aktywności zawodowej nie jest możliwe" - uzasadniał swoją prośbę Witkowski.
Sam prokurator bardzo niechętnie mówi o kulisach całej sprawy.
- Nie pozwolę na to, aby moja personalna sytuacja w oddziałowej komisji mogła w jakikolwiek sposób zahamować bieg sprawy, o której prowadzenie walczyłem od 10 lat - odpowiada, pytany o prowadzone przez siebie śledztwo w sprawie zabójstwa ks. Popiełuszki. Już raz w 1992 r., gdy zamierzał objąć zarzutami w sprawie zabójstwa kapelana "Solidarności" funkcjonariuszy z najwyższych kręgów PZPR, został w trybie nagłym odsunięty od sprawy. Powrócił do niej dopiero po 10 latach.
Witkowski nie zgadza się jednak z obarczaniem go osobistą odpowiedzialnością za tempo spraw prowadzonych w lubelskim pionie ścigania. - W prokuraturze obowiązuje zasada hierarchicznego podporządkowania, która nie pozwala na publiczną polemikę z ocenami prokuratora przełożonego - zastrzegł. - Własne stanowisko w przedmiocie zaprezentowanych wyników wizytacji przedstawiłem w ponad 20-stronicowych uwagach skierowanych w trybie służbowym do Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu - wyjaśnia. Prokurator Witkowski wskazuje, że kolegium prokuratorów komisji ścigania w Lublinie w uchwale z 26 maja 2003 r. przedstawiło trudności w pracy prokuratorów tejże komisji. W uchwale stwierdzono, że trudności mają charakter obiektywny i strukturalny ze względu na nadmierne obciążenie śledztwami oraz w większości ich wielowątkową, wieloczynową i bardzo złożoną strukturę.
- Ma to związek ze specyfiką właściwości lubelskiej komisji ścigania - twierdzi Witkowski. - Lubelszczyznę zarówno faszystowski, jak też komunistyczny okupant wybrał na miejsce wielu obozów zagłady, obozów pracy. Tu znajdują się liczne miejsca kaźni czy różnorodnych form eliminacji działaczy niepodległościowych - tak w okresie Generalnego Gubernatorstwa, jak i tzw. Polski Lubelskiej. Jedynym skutecznym sposobem wyjścia z sytuacji nadmiernego obciążenia śledztwami prokuratorów tej komisji jest powołanie nowych prokuratorów, o co wystąpiono w uchwale kolegium prokuratorskiego. Wielokrotnie sam apelowałem w tej sprawie - dodaje Witkowski.
Tymczasem po skierowaniu uchwały kolegium lubelskich prokuratorów IPN do kierownictwa IPN zarządzono wizytacje lubelskiej komisji i w konsekwencji odwołano prokuratora Witkowskiego z funkcji naczelnika. Trudno przypuszczać, aby prokurator Piotr Zając, sam prowadzący - jak każdy z lubelskich prokuratorów IPN - ok. 30 śledztw, w tym gigantyczne śledztwo w sprawie ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu, sam mógł zrewolucjonizować funkcjonowanie oddziałowej komisji ścigania w Lublinie. Tym bardziej że prokurator Zając należy do Kolegium Prokuratorów Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Lublinie, którzy w podjętej uchwale uznali obiektywny charakter przeszkód w pracy pionu śledczego IPN w Lublinie.


Mikrosłuchawka
+ Dodaj komentarz

Komentarze (0):




Nieprzerwanie od 2004 roku!

PARTNERZY:
Stanisław Michalkiewicz
Nasze kanały RSS:
główny
O NAS:
REKLAMA:
zobacz ofertę