Dodawanie komentarza

Do tematu: Skąd się biorą wybitni?

Skąd się biorą wybitni?

[url]http://galba.blox.pl[.]galba.blox.pl[/url]/c.o. | 2006-02-26 06:13:22

Kiedyś było prosto: człowiek rodził się, coś tam w swoim życiu zawodowym robił (pisał, malował, wojował, handlował, badał) a jeśli wychodziło mu to znacznie lepiej niż innym wtedy bywał, często po śmierci, okrzyknięty wybitnym (pisarzem, malarzem, wodzem, kupcem, naukowcem). Dziś jest inaczej, "wybitnym" zostaje się nie z racji "wybitności" obiektywnej ale z potrzeby chwili. Do wniosku takiego doszedłem czytając w pewnej gazecie (nie będę podawał tytułu, żeby się ktoś nie czepił, że nic tylko ciągle kąsam Wyborczą...), że pod jakimś listem (głupawym zresztą) podpisało się "100 wybitnych profesorów prawa".

Szczęśliwy kraj, w którym mieszka i pracuje aż tylu wybitnych profesorów i to tylko tej jednej specjalności... Gdybym nie znał tego kraju przypuszczałbym, że sądy działają w nim szybko i sprawnie, bandyci siedzą w więzieniach, na ulicach panuje porządek a prawo jest jasne i logiczne. Niestety znam ten kraj i wiem jak wygląda prawo i wymiar sprawiedliwości, którego owe wybitności są ojcami. Dlaczego więc owi profesorowie są "wybitni" (że nie jest to zasługa ich działań zawodowych już ustaliliśmy)? Ano dlatego, że podpisali się pod właściwym listem. Gdyby ten sam profesor podpisał się pod listem o treści przeciwnej szansę na wybitność utraciłby bezpowrotnie.

Tak więc "wybitnym" zostaje ten, czyja "wybitność" przydać się może nadającemu mu ten tytuł środowisku w walce o jego interesy. Profesorowie podpisali się pod listem atakującym wroga pewnego medium więc hurtem okazali się, co owo medium odkryło, "wybitni". Takich wybitności mamy zresztą więcej. Jadę sobie ostatnio samochodem i słucham Programu Trzeciego PR, stacja nadaje kolejne wiersze z najnowszego tomiku "wybitnej" poetki Wisławy Szymborskiej (czyta sama autorka). Jako że za poezją nie przepadam nigdy wcześniej nie katowałem się jej twórczością (poza uroczymi wierszykami o Stalinie - te przynajmniej były zabawne i nie rozumiem dlaczego tak rzadko są dziś publikowane) dlatego możliwość wysłuchania poemaciku (bodajże o niewidomych odbiorcach wierszy autorki) była dla mnie okazją do wyrobienia sobie opinii o jakości jej dzieł. Cóż... narażę się wielu (głownie tym, którzy nie czytali/słyszeli) ale stwierdzić muszę, że w ciągu jednego dnia jestem w stanie spłodzić pięć tomików równie wybitnych gniotów (na dowolny temat, może być o pleśni na skórce od banana, staruszce czekającej na zielone światło albo o gołębiu na dachu). Dlaczego więc autorka takich potworków jest "wybitna"? Bo spełnia wszelkie konieczne warunki: gdy trzeba podpisze się pod listem piętnującym i potępiającym, nie zdradza zbytniej ochoty do chodzenia pod prąd, jest przewidywalna jak mimika Waldemara "Bestii" Pawlaka a na dodatek kumpluje się z innymi "wybitnymi" (wybitnośc jest zaraźliwa).

Czym różni się wybitność dzisiejsza (gazetowa) od wybitności klasycznej? Terminem przydatności do spożycia. Taki da Vinci czy inny Szekspir byli wybitni w sposób naturalny. Za nich mówiły ich dzieła, to one zdecydowały o ich dzisiejszym statusie. Zachwycają do dziś. Współczesna wybitność zwykle ulega biodegradacji wraz z chwilą zgonu swego nosiciela. Weźmy takiego Andrzeja Szczypiorskiego (musiałem skorzystać z pomocy by przypomnieć sobie imię pana literata, dziwne, że nie mam takich problemów z Sienkiewiczem, Reymontem czy Herlingiem-Grudzińskim), który swą wybitnością straszył na łamach gazet i ekranach telewizorów przez całe lata 90e ubiegłego stulecia. Dziś już nikt nie pamięta, że był taki pisarz, jego grafomańskich arcydzieł nikt nie wznawia (bo i po co?) a jeśli ktoś zajmuje się jego osobą to wyłącznie w związku z archiwami IPN i teczką TW Mirek. Szczypiorski w formie zwłok nie przyda się już "dawcom wybitności" (jako nieboszczyk nie napluje na PIS albo prezydenta) więc można pozwolić mu się rozkładać w spokoju... A skoro już wspomniałem o wieloletnim romansie byłego "wybitnego" pisarza z SB - jest to przepiękny i wielce pouczający praktyczny przykład tego, jak się ową wybitność budowało. Pan Andrzej "Mirek" Szczypiorski pisał swe grafomańskie działa w wolnych chwilach gdy akurat nie kapował na kolegów. Gdy ksiązka była już gotowa dostawał ją inny współpracownik PRLowskiej bezpieki, znany w RFN krytyk literacki, Marcel Reich-Ranicki. Oczywiście zachwycał się on najnowszym dziełem swojego kumpla ze służb co z kolei umożliwiało okrzyknięcie pana "Mirka" cenionym za granicą (ergo: "wybitnym") literatem.

Oczywiście czasem jednak przydaje się mieć "wybitnego" nieboszczyka więc można podejmować próby konserwacji owej wybitności (żeby nie uleciała tak szybko jak ze Szczypiorskiego). Nie od dziś wiadomo, że nic tak nie konserwuje jak stare, zadbane krypty. Dlatego można takiego nieboszczyka umieścić np. w krypcie na Skałce gdzie dzięki zacnemu towarzystwu wybitność nieboszczyka będzie nabierała nowego aromatu. Oczywiście zaszczytu tego mogą dostąpić tylko wyjątkowo zasłużeni "wybitni", których dzieła noszą w sobie obietnicę poręczności (w walce ideologicznej) także w przyszłości. Taki, dajmy na to, Czesław Miłosz napisał parę fajnych kawałków demaskujących plugawość i antysemityzm Polaków, a na dodatek dostał Nobla od nieczytających jego poezji Szwedów - no żal marnować takiej wybitności tylko dlatego, że się facetowi zmarło... Wciśniemy go między grobowce Kraszewskiego i Długosza i niech chłopina nie narzeka, że źle mu się leży w kościele (jako ateiście i wrogowi Pana Boga), bo dla wyższej potrzeby nawet noblista musi czasem pocierpieć.

W sporcie jest lepiej: tutaj by być wybitnym trzeba dźwignąć 350 kg żelastwa, strzelić 7 bramek na Mundialu albo rzucać po 50 punktów w meczu. Na tym polega piękno sportu - pleść można różne bzdety ale weryfikacja jest jednoznaczna i następuje na bieżni, murawie boiska lub macie zapaśniczej. I choćby nie wiem pod jak słusznymi listami podpisywali się piłkarz Rasiak z biegaczką (narciarską) Kowalczyk to wybitności przypisać nie będzie im w stanie nawet sam redaktor Michnik...

PS. Niniejszym przepraszam Panią Justynę Kowalczyk, która właśnie zdobyła brązowy medal Zimowych Igrzysk Olimpijskich i zyskała miano wybitnej zawodniczki. Na tym polega owo piękno sportu - medal jest, wybitność jest i nikt jej nie podważy...


Mikrosłuchawka
+ Dodaj komentarz

Komentarze (10):

Skąd się biorą wybitni?

...
~izabela Leska 2008-05-19 07:46:00


Artykuł to dno (dno wkęsłe)

...
~AUTOR 2007-03-15 10:17:24


pojechałeś [1]

...
~US Navy(emeryt) 2006-02-27 11:59:18


Brawo dobry text

...
~Magik i sprawy wagi. 2006-02-27 09:07:36


Wybitni kochają kase

...
~podroznik 2006-02-26 23:03:55


Doskonałe

...
~US Navy(emeryt) 2006-02-26 09:00:50


Za ostro. [1]

...
~US Navy(emeryt) 2006-02-26 07:24:00


:-) spoko...

...
~US Navy(emeryt) 2006-02-26 07:02:38





Nieprzerwanie od 2004 roku!

PARTNERZY:
Stanisław Michalkiewicz
Nasze kanały RSS:
główny
O NAS:
REKLAMA:
zobacz ofertę