Radio Judasz

Nie mogłem się powstrzymać od podjęcia "drażliwego" tematu, który przestrzeliwuje głuchym głosem mózgi milionów Polaków każdego dnia, niezależnie od jego pory. Tematu, który wstrząsa opinią publiczną niczym strzały armatnie na właśnie toczącej się wojnie. Strzały z bronii ślepej, choć niektórym chciałoby się wydawać, że ktoś od niej ginie.

Nie wątpią Państwo zapewne w fakt, że oprócz Radia Maryja i Telewizji TRWAM, w Polsce ktoś nadaje. Telewizja publiczna, prywatna, radio i prasa. To oni nadają barwę życiu publicznemu w Polsce.
Od pewnego jednak czasu słychać coraz częściej o pojawieniu się nowego medium, radiem zwanym, choć samej jego struktury trudno się niewtajemiczonym dopatrywać.

Skąd to moje, dla niektórych "durne" spostrzeżenie? Istnieje bowiem w Polsce "coś", co nadaje na jednej fali i nie zostało dotąd dokładnie zlokalizowane. Fala przeszywająca telewizję, prasę, radio i Internet, wygenerowana w bliżej nieznanym źródle (tylko z pozorów), wywołująca wibracje i niekiedy ataki złości, powoli staje się naszym wewnętrznym dźwiękiem buntu. Buntu kierowanego przeciwko drugiej stronie konfliktu, tym razem już widocznej, możliwej do zlokalizowania na mapie pod nazwą miasta Toruń.

Zakon Michnika

Trudno mi powiedzieć, kto jest założycielem nowej wspólnoty związanej z nowym radiem i kto jest jej szefem, ale w tym wypadku możemy mówić bardziej o bractwie. Wybitni reprezentanci wspólnoty pod przewodnictwem Gazety Wyborczej i Tygodnika Powszechnego, szerzą swoją ideologię w całym kraju i nawet nieźle im to wychodzi. Miliony czytaczy w każdym zakątku Polski codziennie doświadcza niezwykłego przeżycia otrzymywanego daru bezkompromisowej, świętej prawdy drukowanej, która jako niepodważalny obraz rzeczywistości staje się naczelną wartością i punktem zaczepienia całego otaczającego świata. Ten, który jeszcze nie zażył tabletki "właściwego sposobu myślenia", niech żałuje. Im dłuższa zwłoka, tym mniej światła i bliżej do ciemnogrodu, zacofania i kołtuństwa.


Polityka i Kościół

Głównym zarzutem kierowanym pod adresem Radia Maryja jest zaangażowanie polityczne. Byłbym idiotą gdybym stwierdził, że Kościół jako instytucja powinien stronić od polityki. Dystans - oczywiście. Dążenie do kompletnej izolacjii to natomiast brak wiedzy historycznej, brak znajomości historii własnego kraju. Kraju, który wolność zawdzięcza tkwiącej w walczących o wolność Polakach wierze, determinującej działania i podbudowywującej siły. Z jakiejkolwiek strony byśmy ją postrzegali, bardzo często odgrywała istotną rolę, często i kluczową - i nie były to organizowane spotkania opłatkowe, lecz aktywny jej wpływ polityczny. Gdyby nie przeplatanie się religii i polityki w Polsce... o Polsce byśmy dziś nie mówili. Miejmy to na uwadze.

Chronologia w skrócie

Najazdy zakonu Michnika na Radio Maryja są znane już od dłuższego czasu. Ostatnio jednak przybrały na sile? Co się stało?

"Towarzystwu" z rąk wypadła władza, bedąca jednym z filarów podtrzymującym dotychczasowy mafijny establishment. Teraz ucieka z rąk panowanie medialne, włączono więc alarm.

Alarm, którego pierwsze sygnały pojawiły się po śmierci Jana Pawła II. Polacy, którzy stracili swój główny punkt odniesienia w osobie Jana Pawła II (jako autorytetu), zaczęli poszukiwać nowych wzorców. Nowy Papież nie do końca stał się przykładem i wzorem do naśladowania z racji wielkości poprzednika. Większość z nas czuła silną potrzebę obecności kogoś bliżej nas. Zakon specjalisty od "słusznego sposobu rozumowania" usłyszał nasze żądanie szybciej, niż ktokolwiek by przypuszczał. W obawie przed częściowym przerzuceniem się katolików na Radio Maryja, wyłowił więc pomocnika Papieża - abpa Dziwisza, którego za wszelką cenę próbuje się do dzisiejszego dnia usadzić na na fotelu prymasa Glempa. Wmocniono struktury obronne i teraz w szyldzie z arcybiskupem Dziwiszem ładuje się z armaty w znajdującą się w Toruniu rozgłośnię.
Głupie to nie jest, bo oparte na czystej logice wynikającej z faktów. Proszę zresztą przestudiować sobie lekturę prasy pod tym kątem i dojdziecie Państwo do podobnych wniosków.

Temat będzie kontynuowany. Zapewniam Państwa, że następnym razem będzie baardzo gorąco.