Wolność wyboru

W ostatnich dniach zatrzęsło nam znowu sceną polityczną w Polsce. Oto jaśnie wielmożny Aleksander Kwaśniewski postanowił ułaskawić Bogu winnego chłopaka, którzy przez własną nieuwagę kopania dziurek w piaskownicy prawie znalazł się w matczynym kojcu. Jak zwykle to jednak bywa, fajerwerki szybko się skończą.

Temat Sobotki w ostatnich dniach to właściwie jedna z nagłośniejszych spraw związana z głową naszego państwa. Jako że nie jest on pierwszy i ostatni, równie szybko się skończy.

Pozwól motylkom latać

Do grona zainteresowanych ułaskawieniem dołączył więc Jagiełlo, któremu w ogólnym pojęciu sprawiedliwości, także należy się podobne traktowanie. Następni w kolejce to byli pracownicy łódzkiego pogotowia, którzy od dziesięcioleci w trosce o dobrą kondycję ZUS-u i dobry stan finansów państwa, wciskali palce do mózgów swoich ofiar, przygniatali je, dusili i katowali, żeby w "humanitarnych" warunkach (bo w karetce) jak najszybciej uśmiercić.

Jak se pościelesz, tak się wyśpisz

Aleksander Kwaśniewski to nie przypadkowy rzeźnik z okolicznej masarni. To rasowy morderca stworzony by zabijać wszelkie przejawy ludzkiej aktywności, we wszelkich jej odmianach, pozostawiając prawo do życia sobie i swojemu najbliższemu otoczeniu.
Wybrany i wychwalany przez milionów Polaków, idealnie spełnił swoją rolę przez ostatnie dwie kadencje. Potrafił zatrzymać ruch obrotowy Ziemi w miejscu zwanym Polską, czego nie udało się nawet samemu Adolfowi Hitlerowi, choć ludzi wybił znacznie więcej.

Daj mordercy nóż

Aleksander K. (bo tak niedługo będzie trzeba pisać) został wybrany przez milionów Polaków, więc jako reprezentant tej grupy ludzi ma prawo robić wszystko, czym wcześniej się szczycił i na czym się wzorował. Fakt, że wyborcom nie chciało się zasięgnąć wiedzy o "osiągnięciach" ich przyszłego przedstawiciela, może działać tylko na ich niekorzyść.

Państwo nie musi być dobre

Prezydentem może zostać każdy. Zdzisiu znający dobrze najbliższą budkę z piwem, narkoman, pospolity przestępca czy nawet piroman. To, kto nim zostaje, to najczęściej wola większości (tej udzielającej się). Gdy większość stwierdza, że potrzebny im jest hamulec, istny Kuba Rozpruwacz i obrońca zagranicznych interesów w jednej osobie, takiego sobie wybiera. Gdy później większość stwierdza, ze czekolada "za złotówkę" to masa czekoladopodobna, to nie wina sprzedawcy, lecz ich własna.
Żeby żyć w normalnym państwie oprócz chęci potrzebne są stanowcze działania. Jednym z nich jest myślenie.

Za późno

Ostatnio wpadłem na niezwykły pomysł "utolerancyjnienia się" w poszanowaniu wartości innych ludzi. Zrobiło mi się żal Sobotki, Jagiełły, Słowika, pracowników łódzkiego pogotowia i innych współpracujących z nimi ludzi. Doszedłem do wniosku, że przez ostatnie 15 lat bawiliśmy się zupełnie innymi klockami.
Teraz zastanawiam się ile kg węgla należy wymieszać z siarką i innymi dodatkami, żeby uzyskać mocno wybuchową mieszankę. Może doradzą mi czytelnicy.

Te klocki to stworzone odgórnie reguły polskiej rzeczywistości. Świat przestępczy.
"PRAWDA TO KŁAMSTWO
SZYKANOWANIE TO WYRÓŻNIANIE
ZACIEMNIENIE TO WYJAŚNIENIE" - George Orwell.

Chcemy egzystować na równi z "najrówniejszymi"? Musimy postępować tak samo jak oni.

No to podłóżmy im nogę. To są ich zasady. Bądźmy w końcu tolerancyjni i pokażmy, że potrafimy bawić się tymi samymi klockami. Bądźmy jeszcze bardziej kreatywni i skonfiskujmy im zabawki.

Operacja PAVULON

Nie będę jednak dusił w sobie skrajności. Trochę więcej europejskości.
Skoro panuje już moda na ułaskawienia, należy połączyć przyjemne z pożytecznym. Zbliżają się święta, ludziom należą się prezenty.
Byłych pracowników łódzkiego pogotowia należy więc jak najszybciej ułaskawić, przekazując ich w służbę odchodzącemu prezydentowi, który niestety, poza Białym Domem w Warszawie, pomocy medycznej mieć nie będzie. Taki mały prezent od narodu, który zaczął bawić sie tymi samymi klockami...