Becikowe pod ostrzałem

Temat świadczeń rodzinnych z tytułu urodzenia dziecka, zwany potocznie "becikowym", znalazł się wczoraj w Sejmie pod ostrzałem. Wytyczono armaty, zapalono pochodnie, oddano strzały. Pierwsze uderzenie było chybione. Posłowie nie zgodzili się bowiem na odrzucenie projektu już w pierwszym czytaniu, o co wnosiła Platforma Obywatelska.

Drugie czytanie to już burzliwa wojna pomiędzy obecnymi na sali posłami. Jak zwykle to bywa, jedni przeciw, drudzy za, inni na basenie.

Jest nas coraz mniej

Sama dyskusja nad "becikowym" i sposobach zwiększenia liczby urodzeń w Polsce to temat, który powinien towarzyszyć dyskusjom publicznym już od kilkunastu lat, albowiem począwszy od 1984 r. liczba narodzin w Polsce nieprzerwanie maleje. Dziś zmalała do tego stopnia, że mówienie o zastępowalności pokoleń stało się fikcją. Nasz naród wymiera.

Czekoladą się nie najesz

Zasiłek z tytułu urodzenia dziecka na wzrost wskaźnika urodzeń z całą pewnością znacznie nie wpłynie. 1000, 2000 czy 3000 zł, to nadal zbyt mało, żeby wywołać "boom" urodzeń w Polsce.

Wprowadzenie "becikowego" byłoby jednak pierwszą oznaką tego, że państwo zaczyna interesować się instytucją rodziny - a tego nie było widać od wielu lat, nawet mimo stosowania przez niektórych z nas wielu lunet i teleskopów, żeby w jakiś sposób ekipy rządzące wybronić.

Jeden krok w określonym kierunku oznacza, że być może pojawią się następne. W naszej woli jest zmuszenie rządu do następnych kroków. Nie pozwolimy na wykonanie pierwszego kroku - zostaniemy w tym samym miejscu lub cofniemy się wstecz.

Czy wymiecie nas konkurencja?

Konkurencja pomiędzy państwami? Tak - walka o obywateli. Jaki zysk? Nowi podatnicy. W jaki sposób zachęcić? Zainwestować.

Coraz więcej polskich rodzin przenosi się na stałe do Wielkiej Brytani. Tam znajdują nie tylko normalnie opłacaną pracę (my w Polsce określenia "normalnej płacy" nie znamy z realiów życia), ale korzystają z większości obowiązujących tam praw.
Co ściąga do Wielkiej Brytani CAŁE rodziny z Polski? Olbrzymi zastrzyk finansowy ze środków budżetowych. Ponad 3000 tysiące funtów rocznie (średnio) zasiłku na jedno dziecko (17 tysięcy zł) przy stałym pobycie i pracy jednego z rodziców przez minimum 12 miesięcy na terenie tego kraju, zachęca coraz więcej rodzin do emigracji (Child Benefit oraz Child Tax Credit i Working Tax Credit). W sytuacji, gdy skład rodziny wykracza poza standard 2+1, zasiłki oferowane w Wielkiej Brytanii osiągają niewyobrażalne dla nas sumy sięgające czasem kilkudziesięciu tysięcy funtów rocznie.

Możemy być tylko szczęśliwi, że nie wszyscy mają okazję się o tym dowiedzieć...

Musimy więc działać, "promocje na tanie i dostanie życie" mogą zmniejszyć liczebność naszego narodu przynajmniej o połowę (i to bardziej niż jakikolwiek spadek liczby urodzeń).

Jak zachęcić?

Na plagiatowanie w pełnym wymiarze pomysłów brytyjskiego rządu nas nie stać. Owy zasiłek w wysokości 17 tysięcy złotych i więcej w skali roku, mogłóby poważnie uszkodzić budżet naszego państwa. Z pustego i Salomon nie naleje - trzeba więc szukać rozwiązań dostępnych ale równie efektywnych - nie zaś alternatywnych!

Nowe dziecko to nowy podatnik. Nowy podatnik to nowe środki do budżetu. Skąd ich wziąć?

O tym w następny artykule.