Powiało mrozem
Zbigniew Skowroński/r.n. | 2005-10-07 02:34:35
Już sam początek debaty prezydenckiej w TVN 24 w ostatnią środę wskazywał że nie będzie to zwykła debata, gdyż redaktor Andrzej Morozowski zamiast serdecznie powitać gości: Jana Pyszkę, Adama Słomkę i Stanisława Tymińskiego zagrzmiał - a oto nietypowi goście...i z wielką powagą zakomunikował że według sondażu PAP wszyscy mają zerowe poparcie. A za chwilę ironicznie zapytał: dlaczego startujecie?
Po tym niezwykle miłym wstępie rozpoczęła się polemika. Jan Pyszko powiedział krótko, że jest to manipulacja sondażowa, Adam Słomka: nie ma nas w mediach więc nie ma co się dziwić, a Stanisław Tymiński wyjaśnił - nie jestem tu dla sondaży ale dla Polaków.
Redaktor Morozowski pyta dalej: - Ile kosztuje kampania? Jan Pyszko i Stanisław Tymiński odpowiadają że niecały milion a Adam Słomka - 7 tysięcy złotych...i dalej ciągnie ten sam wątek, pyta - nie szkoda pieniędzy? To są pieniądze wyrzucone w błoto, itd., itd. Jednocześnie gdy któryś z gości usiłuje coś konkretnego powiedzieć, pan redaktor wchodzi w słowo i wyprzedza fakty a często wkłada w usta zdania niewypowiedziane i je komentuje.
Sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli. Przy kolejnym sformułowaniu, że są to pieniądze wyrzucone w błoto i może lepiej byłoby wydać je na jakieś przyjemności, Stanisław Tymiński nie wytrzymuje i zwraca się do prowadzącego: - reprezentuje pan filozofię człowieka niższego rzędu. Redaktor Andrzej Morozowski gwałtownie zareagował i...wypowiedział wiele zdań, których jako gospodarz w TVN 24 nie powinien wypowiedzieć, stał się stroną w dyskusji.
Następny temat, jaki podrzucił red. Morozowski to sytuacja na Białorusi. I znów wszystko się powtarza. Goście usiłują przedstawić swój pogląd w tym temacie, a prowadzący zamiast słuchać, wchodzi w słowo, drwi, wyśmiewa argumenty i podaje niedorzeczne przykłady.
Miarka się przebrała, gdy po raz kolejny redaktor nie daje się wypowiedzieć; przeszkadza, złośliwie łapie za słówka, Jan Pyszko prosi aby nie robił z nich wariatów, w Polsce również panuje dyktatura szczególnie w środkach medialnych. Adam Słomka dodaje: - to ludzie decydują a nie sondaże. Redaktor Morozowski natychmiast dał odpór i stwierdził wprost: - wyborcy właśnie powiedzieli panu nie! I dał do zrozumienia: - to czego pan tu szuka?... Gdy pan Słomka usiłował zająć w tym temacie stanowisko i redaktor znów zaczął ironicznie przeszkadzać, ten pierwszy w końcu nie wytrzymał i wstał, odpiął mikrofon, podziękował i wyszedł za studia.
Stanisław Tymiński zrobił to samo, wychodząc powiedział: - nigdy nie widziałem takich napastliwych i wrednych dziennikarzy jak w Polsce.
Jan Pyszko zwrócił się do prowadzącego stwierdzeniem, iż nie zachował się w stosunku do swoich gości w porządku. Wyraził wielką troskę o dalsze losy naszej ojczyzny i obawy co do zmian na lepsze w aktualnym układzie politycznym. Przypomniał o pomocy jaką skierowała Polonia do ojczyzny w trudnych latach osiemdziesiątych, a gdy już powstał rząd Mazowieckiego, odrzucono konkretną ofertę współdecydowania o dalszych losach Polski, ponieważ dogadano się przy "okrągłym stole". Efekty tego porozumienia widzimy dzisiaj bardzo dobrze; szalejące bezrobocie, korupcja, wyjazdy młodych Polaków za granicę do pracy itd.
Na zakończenie Andrzej Morozowski z ironicznym uśmiechem podziękował Janowi Pyszko za wytrwałość. Doktor wstał, odpiął mikrofon i podszedł do prowadzącego wyciągając rękę na pożegnanie. Pan redaktor opieszale podał rękę zostając w miękkim fotelu...
Cały świat to widział i zapewne zdębiał; z jednej strony doświadczony dziennikarz znanej stacji telewizyjnej TVN 24 a z drugiej kandydat na prezydenta Polski, przedstawiciel Polonii Szwajcarskiej, prezes polsko-polonijnej Organizacji Narodu Polskiego, ceniony chirurg, właściciel polikliniki w Binningen, zasłużony działacz społeczny, autor wielu publikacji naukowych, odznaczony dwukrotnie medalem Senatu RP, człowiek o wielkiej kulturze osobistej...musiał się schylać, żeby pożegnać siedzącego nadal gospodarza programu. Pozostawmy to bez komentarza.
Więcej:
ONP
Mikrosłuchawka