Dodawanie komentarza

Do tematu: Włodzimierz Cimoszewicz - dlaczego zrezygnował?

Włodzimierz Cimoszewicz - dlaczego zrezygnował?

poseł Zbigniew Nowak | 2005-05-28 13:40:13

Dlaczego Cimoszewicz, będąc liderem lewicy na urząd prezydenta, oświadcza nagle, że rezygnuje z kandydowania? Czyżby przyczyną były kłopoty z oświadczeniami majątkowymi - zatajaniem prawdy, niechęcią pana C. do podania danych dotyczących firmy BM&C?

W roku 1998, po przegranej na rzecz AWS kampanii wyborczej, pan Marszałek zawiązał w sposób bardzo sprytny (10 akcjonariuszy) spółkę BM&C S.A. Właścicielami tego podmiotu byli w tamtym czasie bardzo ważni polscy politycy: Rosatii, Freyberg, Blida, Kaczamarek, premier Belka, no i oczywiście marszałek Cimoszewicz.

Firma pana marszałka, podobnie jak taka sama, działająca na prawicy (BM &F S.A. - to podmiot związany z Drygalskim oraz niejakim Urbańskim, tym od posła Celinskiego, obecnie pracującym dla Dochnala) zajmowała się, lub bardziej chciała się zajmować doradztwem prywatyzacyjnym, dla firm zachodnich oraz ministerstwa skarbu państwa.

Zleceniodawcami dla pana Cimoszewicza były takie firmy jak: "British Aerospace", "Zasada Grup”, „National Strach & Chemical Co.” oraz paru innych krajowych potentatów. Kapitał tej firemki wynosił w tamtym czasie całe... 100 tys. zł. Z tego też powodu można uznać, że prawdziwym kapitałem tego podmiotu mogłybyć koneksje pana marszałka i kilku byłych ministrów. Jakiego rodzaju - wszyscy wiemy. Z akt rejestrowych firmy pana przewodniczącego rady nadzorczej niewiele wynika. Pan marszałek nie za bardzo przykładał się do wywiązywania z obowiązku dostarczania wszystkich koniecznych dokumentów. Nie przedłożono nawet informacji, z której wynikałoby, gdzie mieści się siedziba firmy, a od 2000 roku przez kolejne trzy lata, nie dostarczano prawie nic.

Problemy pana marszałka, przewodniczącego rady nadzorczej firmy BM&C S.A. rozpoczynają się w innym miejscu. W marcu 2002 dziennik "Życie Warszawy" w ślad za moja informacją podał, że pan minister Cimoszewicz znajduje się nadal w radzie nadzorczej. Leszel Miller wziął pana ministra na dywanik i zażądał odeń wyjaśnień. Odpowiedz brzmiała - poprawiam Rejestr Korzyści, wpisując do niego, że nie jest członkiem Rady Nadzorczej własniej spółki. Podstawą miało być złożonerzekomo wcześniej oświadczenie o rezygnacji z tej funkcji.

Problem w tym, że doktor prawa międzynarodowego, były premier - akcja "czyste ręce" musiał wiedzieć, że czynności wobec rejestru handlowego mają - z jednej strony charakter deklaratywny - z drugiej zaś - konstytutywny. To oznacza, że wszystkie zmiany deklarowane wobec Sądu do momentu wpisania do rejestrów nie maja mocy wiążącej wobec osób trzecich. Pan marszałek, aby napisać, że nie jest członkiem rady, musiałby pokazać uchwalą rady nadzorczej, wniosek do KRS-u, a dopiero później opowiadać wyborcom i premierowi Millerowi dyrdymały o niezasiadaniu w organach spółki BM&C S.A.

Gdyby dało się choćby to potwierdzić, nie było by większego problemu. Problem jednak jest! Jaki? Otóż od lipca 2002 spółka postanowiła dokonać zmian w organach. W tym celu złożyła wniosek do przeniesienie spółki do KRS, chcąc zarazem zarejestrować zmiany. W tym celu wypełniono stosowny, prosty druczek. Nawet uiszczono opłatę w wysokości 500 zł. Wszystko poszłoby szybko, gdyby nie fakt, że firma pana marszałka próbowała podejść sąd i nie dała wszystkich dokumentów. Jakich? Otóż brak było - statutu spółki oraz dokumentu, którym miała się po marcu 2002 roku ukonstytuować rada nadzorcza w nowym składzie. BM&C S.A. odmówiła przekazania tych dokumentów sądowi gospodarczemu. Ponieważ sąd swoje, a BM&C swoje, sąd się zdenerwował i w drodze zarządzenia zawezwał kierownictwo firmy pana marszałka do przedłożenia w/w dokumentów.

I tym razem firma marszałka pokazała sędziemu "gest Kozakiewicza". Co zrobił kochany Sąd? - "Krótka piłka" - wydał postanowienie, w którym podając przyczyny odmówił zarejestrowania zmian w organach tej firmy. Ta czynność miała miejsce w połowie roku 2003. Od tego czasu akta rejestrowe firmy pana marszałka nie widziały żadnych innych wniosków, dalej zaś nie było w niej dokumentacji finansowej, a nawet siedziby nepotycznej spółeczki.

Taki stan rzeczy nie pozwala uchwycić, czy panowie - premier Belka, Rosatii (jednocześnie w Radzie Polityki Pieniężnej) oraz uczciwy na cały kraj, marszałek "mocna ręka", znawca regulaminu Sejmu, Włodzimierz Cimoszewicz, nadal rządzi tą firma i prywatyzuje Polskę; od kogo, począwszy od roku 2001 dostaje, jako firma zlecenia?

W dniu 7 stycznia, kiedy został zapytany na forum Sejmu, jak jest z jego udziałem w tej firmie, czy nadal jest członkiem rady nadzorczej, czy pozbył się akcji firmy BM&C S.A.?

W odpowiedzi (co można sprawdzić w stenogramach z tego dnia) chlapnął w sposób wyjątkowo lakoniczny i mało wiarygodny, że - akcje zostały sprzedane. Komu, i kiedy, to już nie można było się dowiedzieć. Widać było, że pan marszałek się mocno zirytował i coś ma na sumieniu.

Odwiedziłem zatem KRS, aby ustalić, jak jest naprawdę? Oglądam i co widzę? Bingo! Wg dokumentów pan Cimoszewicz widnieje w radzie nadzorczej, nie ma też śladu po informacji o zmianie akcjonariuszy. W zamian za to dostałem kopie dokumentów: zarządzenia i postanowienia sądu, z których wynika, iż pan marszałek ma polskie sądy, podobnie jak jawność rejestru handlowego i partnerów, w... głębokim poważaniu.

Rzeczą najciekawsza, budząca zarazam najwięcej wątpliwości jest kwestia braku w dokumentacji tej spółki niektórych wniosków, w oparciu o które na zlecenie BM&C S.A. działał sąd. Na rzeczonym postanowieniu oraz zarządzeniu brak jest podpisów, nie ma też tych dokumentów w wersji oryginalnej, tj. takich, które sędzia sporządza odręcznie. Pomimo tak istotnych braków, spółka została wpisana do KRS. Dlaczego?

Wszystkie nieprawidłowości związane z firma BM&C S.A. bada obecnie prokuratura okręgowa w Warszawie. Póki co, nie można powiedzieć zbyt wiele, ponieważ sąd rejestrowy "przyleciał" sobie z prokuraturą w "banbuko". Prokuratura zażądała akt i całej dokumentacji rejestrowej tego podmiotu, a sędziowie podesłali prokuratorom całkiem inną spółkę.

Pytam - dlaczego czyści się sprawę?

Panie marszałku! Nie tylko pana umyślny szef kancelarii Sejmu, którego pan wysłał z aparatem cyfrowym, do KRS, aby panu za darmo skserował je fotkami, potrafi bezprawnie robić fotki z akt, - RaportNowaka.pl, tez ma taką możliwość, nadto mamy te kserówki zakupione od sądu. Gdyby zatem coś się zaczeło zmieniać, to...

Pan marszałek w ramach tego postępowania będzie musiał również podać, jaką wartość posiada jego folwark w Puszczy Białowieskiej. trudno uwierzyć, że nie zna jego wartości nawet pod polisę!

Deklaruje się panu marszałkowi - jako autor witryny raportnowaka.pl oraz poseł na Sejm RP, drążyć temat jego majątku, ślubnej oraz dzieci. Nie pominiemy również interesów kręconych wspólnie... z "Gazeta Wyborczą".

Teraz widać, co było faktycznie powodem rezygnacji z działalności politycznej pana Włodzia!

A to dopiero początek panie ex mnistrze finansów! Nie ma żadnej sprawy - przegladamy każdą pana decyzje, kazdą sprawę z którą miał pan styczność, dzień, po dniu... reszta to jak z Grabkiem - tylko kwestia czasu.


Mikrosłuchawka
+ Dodaj komentarz

Komentarze (4):

Odpowiedź

...
~szwarcer 2005-06-26 02:39:14


balcerowicz

...
~b 2005-06-12 03:41:49


proponuje sie przeleczyc [1]

...
~Kemal 2005-06-04 16:15:45





Nieprzerwanie od 2004 roku!

PARTNERZY:
Stanisław Michalkiewicz
Nasze kanały RSS:
główny
O NAS:
REKLAMA:
zobacz ofertę