Odpowiedzialno ść? A co to jest właściwie?
Mikołaj Wójcik | 2004-01-21 05:51:40
Gdyby przeanalizować wypowiedzi szefa polskiego rządu, choćby tylko z ostatnich kilku miesięcy, można śmiało wysnuć jeden wniosek - słowo Millera nic nie znaczy. Za mocno? Oto przykłady, tylko kilka ze względu na ograniczenie miejsca na stronie. Premier stanowczo podkreśla, że nie będzie zmian w rządzie - Krzysztof Janik zostaje szefem klubu SLD, przez co konieczna staje się zmiana na stanowisku szefa MSWiA.
Premier mówi rano, że pomysł odebrania Markowi Polowi Ministerstwa Infrastruktury i pozostawienia go w rządzie jako wicepremiera bez teki to wymysł mediów - kilka godzin później przyznaje, że miał taki zamiar, ale z niego zrezygnował. Premier z prezydentem deklarują, że wybory mogą się odbyć razem z wyborami do Parlamentu Europejskiego - teraz okazuje się, że "tak się nie da".
Wraz z brakiem odpowiedzialności za słowo idzie także jej brak w kwestii państwa. Co prawda Leszek Miller potrafi mówić okrągłe słowa o planie Hausnera, kieszeniach obywateli czy zagrożeniu terroryzmem, ale życie weryfikuje te sentencje. Nominacja Janika na szefa klubu SLD oznacza wakat w bardzo ważnym Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Miller nie ma jeszcze jego następcy. MSWiA to nie pierwszy lepszy, nie ujmując innym, resort. Tymczasem pozostaje teraz bez szefa (Janika) i zastępcy (Sobotki, którego po aferze starachowickiej nikt nie zmienił). Choć odejścia obu domagała się cała opozycja, to chyba niekoniecznie chodziło o to, by pozostawić resort w ogóle bez ministra.
Mikrosłuchawka