Dr med. hab. Jan Pyszko

Podczas konferencji prasowej, zwołanej w dniu 13 maja w siedzibie ONP w Warszawie, dr Jan Pyszko - kandydat na urząd prezydenta przedstawił dziennikarzom swój program, określił zamierzenia. Opowiedział o sobie i wyjaśnił - wyprzedzając pytania - co spowodowało, że zdecydował się kandydować w jesiennych wyborach prezydenckich.

Kandydat na prezydenta poruszał wiele problemów dotyczącej otaczającej nas polskiej rzeczywistości. Mówił o możliwościach ograniczenia bezrobocia, o godnym życiu polskiej rodziny. Wspominał o kwestiach gospodarczych, nawiązał do problemów związanych z inwestycjami polonijnych inwestorów w Polsce.
Następnie w telegraficznym skrócie Jan Pyszko omówił sprawy konającej służby zdrowia w Polsce i podał przyczyny takiej sytuacji: zabójcza biurokracja, za małe składki, korupcja, nieodpowiedzialne rządy. Następnie odpowiadał na licznie zadawane pytania; opowiedział się za uregulowaniem kwestii odszkodowań dla Polski za II Wojnę Światową, wyraził konieczność utworzenia polsko-polonijnego banku inwestycyjnego, na pytanie dziennikarki z Radia "Z" - ile ma pieniędzy na kampanię, dr Jan Pyszko odpowiedział, że może nie ma 15 mln, jak to niektórzy kandydaci wcześniej deklarowali, ale ma tyle, ile w zupełności powinno wystarczyć. Długo się zastanawiał, nim podjął decyzję o kandydowaniu (naciskała Polonia jak również Organizacja Narodu Polskiego, której od 5 lat jest prezesem).

Po kilkudziesięciu latach przebywania na emigracji (od 7 lat mieszka w Warszawie) i odpowiedzialnej pracy chirurga w swojej klinice w Szwajcarii, po przejściu na emeryturę sponsorował wiele przedsięwzięć, (mających pielęgnować polskość) m.in. związanych z Zaolziem, gdzie się urodził i jakiś czas mieszkał. Podczas konferencji prasowej Jan Pyszko udzielił wywiadu dziennikarzowi Polskiej Agencji Prasowej. Uczestniczyli również dziennikarze i fotoreporterzy z Tygodnika "Nasza Polska" oraz chicagowskiego "Kuriera".

Pomimo osobistego dostarczenia zaproszenia na konferencję, nikt z publicznej TVP i Polskiego Radia nie przybył, co tylko utwierdza w przekonaniu, że daleko Im jeszcze (pomimo zmiany prezesa) do tego, by nosiły nazwę "media publiczne".

Więcej:
Jan Pyszko