GRA na czas

Mogłoby się wydawać, że całe zamieszanie, które zaczęło się od momentu pojawienia się pomysłu zabezpieczenia majątku Jana Kulczyka jest zbiorem wielce niezitegrowanym. Trudno jednak nie zauważyć pewnych powiązań tej afery z aferą Grobelnego.

Afera Grobelnego zyskała miano jednej z najgłośniejszych afer III RP. Lech Grobelny był ścigany po całym świecie. Przez pewien czas ukrywał się poza granicami naszego kraju, nikt nie wiedział gdzie sie znajduje - nawet jego pracownicy. W końcu został złapany na terytorium Niemiec, gdzie pięć lat czekał w więzieniu na wyrok. Należał do jednej z osób, o których Lech Wałąsa mówił, że będą puszczeni w skarpetkach.

Oszukał 11 tysięcy osób, które swój majątek powierzyli Bezpiecznej Kasie Oszczędności. W 1989 roku tysiące ludzi drzwiami i oknami waliło do Bezpiecznej Kasy Grobelnego, aby powierzyć mu swoje, niejednokrotnie ciułane przez całe życie, oszczędności. Pieniędzy swoich nigdy nie odzyskali. Razem klienci BKO stracili ponad 2,8 mln USD. Prokuratura umorzyła jednak postępowanie w tej sprawie.

Choć może skala pierwszej afery wypada dość blado w porównaniu z obecną, zasada działania pozostaje ta sama.

Jan Kulczyk przebywając poza granicami kraju ma praktycznie nieograniczone pole działania. Wprowadzając zamęt polityczny organizowany przez swoich bliskich przyjaciół z Sojuszu Lewicy Demokratycznej i SDPL (dawne SDPR) powoduje, że opinia publiczna skupia się na elementach najmniej istotnych - a tym samym nikt nie widzi rąk manipulujących przy skarbcu.

Na czwartkowej sesji warszawskiej giełdy zanotowano rekordowe obroty na akcjach PKN Orlen - wyniosły one ponad 715 mln zł w wyniku dwóch transakcji na ponad 8,5 mln akcji. To ok. 2 proc. wszystkich akcji PKN Orlen. Firmy związane z poznańskim biznesmenem Janem Kulczykiem sprzedały wczoraj na giełdzie akcje spółki PKN Orlen o wartości około 330 milionów złotych.

Kiedy wróci Jan K.?
Kiedy wszystko będzie stało na pewnym gruncie - towarzysze ścielą łoże.