Dodawanie komentarza

Do tematu: Afera NFZ w Kutnie

Afera NFZ w Kutnie

AS: ND | 2004-10-06 07:21:13

Narodowy Fundusz Zdrowia zerwał kontrakt z oddziałem dializ szpitala powiatowego w Kutnie. Na oddziale tym pacjenci od pół roku nie dostawali hormonu odpowiedzialnego za produkcję krwinek czerwonych, niewytwarzanego przez chore nerki. Brak substancji oznacza najpierw anemię, a później śmierć z niedokrwienia. Tymczasem na właściwy lek o nazwie erytropoetyna szpital dostawał pieniądze z NFZ. Sprawę bada miejscowa prokuratura, a chorzy zostaną przeniesieni do prywatnej stacji dializ.

Prokuratura Rejonowa w Kutnie wyjaśni, czy w miejscowym szpitalu istniało zagrożenie życia i zdrowia pacjentów. Prawie połowa dializowanych tam osób cierpi w tej chwili na poważną niedokrwistość. Czynności sprawdzające prowadzone są po doniesieniu złożonym przez pacjentów i personel oddziału. - Postępowanie nadzoruje Prokuratura Okręgowa w Łodzi - poinformował rzecznik Krzysztof Kopania. Według niego, w ciągu najbliższych dni można się spodziewać decyzji o wszczęciu śledztwa. Dializowani pacjenci z kutnowskiego szpitala trafią do prywatnej stacji dializ w Pabianicach. Narodowy Fundusz Zdrowia po informacji o dramatycznej sytuacji chorych zerwał z kutnowskim szpitalem kontrakt na hemodializy. Informację potwierdziła zastępca dyrektora do spraw medycznych łódzkiego NFZ Grażyna Dembska. Pierwsze dializy w nowym miejscu odbędą się najprawdopodobniej już dziś. Dla chorych zostanie zorganizowany specjalny transport.
Stan zdrowia poszkodowanych, zdaniem lekarzy, jest poważnie zagrożony. Prywatna stacja dializ w Pabianicach, która przejmie przeprowadzanie zabiegów, działa od trzech lat i ma podpisany kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. - Cieszę się, że pacjenci otrzymali ratunek, jednak ze smutkiem albo wręcz z ubolewaniem można stwierdzić, że dializy będzie wykonywała prywatna stacja - powiedziała nam wczoraj poseł dr Urszula Krupa, deputowana do PE. Według niej, w okolicach Łodzi jest wiele szpitali mających stacje dializ wcale nie gorsze od pabianickiej, które mogłyby świadczyć podobne usługi.
Życie dializowanych pacjentów w Kutnie w przeciągu ostatniego roku było poważnie zagrożone. Ordynator oddziału Marek Kaniewski uważa, że ludzie byli tam mordowani, bo nie podawano im podstawowego leku - erytropoetyny. Kilka dni temu doktor Kaniewski został sam na oddziale, z którego odeszli już jego asystenci i inni lekarze. Brak leków, psujący się sprzęt sprawiły, że ordynator zwrócił się z dramatycznym apelem o pomoc. Erytropoetyna, w skrócie EPO, chroni dializowanych pacjentów przed niedokrwistością, czyli anemią. Od co najmniej pół roku w Kutnie nie podawano tego lekarstwa. - Dla pacjentów to pewna śmierć - powiedział wojewódzki konsultant do spraw nefrologii i dializ Witold Chrzanowski. Przerażenie pacjentów potęgował fatalny stan techniczny sztucznych nerek, powiązanych często plastrami. Zamiast EPO przetaczana była chorym krew. Po kilku takich zabiegach pacjent traci szanse na udany przeszczep nerki. - Prawie wszyscy z 32 chorych mają już anemię - alarmuje profesor Chrzanowski. W ciągu ostatnich kilku miesięcy kilkunastu pacjentów przeniosło się już z kutnowskiego szpitala. Dializują się teraz w Płocku i Zgierzu. Pozostali z różnych przyczyn nie mogli sobie pozwolić na ucieczkę z Kutna.


Mikrosłuchawka
+ Dodaj komentarz

Komentarze (0):




Nieprzerwanie od 2004 roku!

PARTNERZY:
Stanisław Michalkiewicz
Nasze kanały RSS:
główny
O NAS:
REKLAMA:
zobacz ofertę