Terrorysta Mariusz Łapiński

SE: Najwyższa Izba Kontroli ujawniła skandal dotyczący działalności Mariusza Łapińskiego. Na liście refundowanych leków znalazły się rumuńskie preparaty dla chorych na raka, które nie posiadały zezwolenia na stosowanie.

Jakby tego było mało, producent leku wynajmował biura od Waldemara Deszczyńskiego, który był szefem gabinetu politycznego ministra Łapińskiego.

Preparaty te (firma Sindan) znalazły się na polskiej liście leków refundowanych w 2002 r., choć w Europie są w ogóle nieznane - informuje NIK. Tymczasem, zgodnie z przepisami, na taką listę mogą trafić jedynie leki o "udowodnionej skuteczności". Dopłaca do nich Narodowy Fundusz Zdrowia, muszą więc być tanie i sprawdzone.

Nazwisko mówi same za siebie...

Ustalenia NIK potwierdzają to, o czym mówiono od dawna. Za czasów Łapińskiego ministerialni urzędnicy mieli nieograniczone możliwości robienia przekrętów i brania łapówek. O tym, który lek trafi na listę leków refundowanych, decydował zespół urzędników, powołany przez Łapińskiego. - Był to zespół zupełnie nielegalny. Nie obowiązywały w nim żadne przepisy antykorupcyjne - mówi inspektor NIK.

Więcej w dzisiejszym SuperExpress.