Dodawanie komentarza

Do tematu: Na pohybel fanom disco-polo?

Na pohybel fanom disco-polo?

r.o. | 2011-05-02 00:47:15

Prokuratura Okręgowa w Białymstoku została zasypana setkami zawiadomień o popełnieniu przestępstwa. Ich autorem jest kancelaria prawna Pro Bono, reprezentująca firmę fonograficzną Green Star Music.

Przedmiotem zawiadomień jest naruszenie ustawy o prawie autorskim. Kancelaria prawna Pro Bono zarzuca osobom objętym postępowaniem nielegalne rozpowszechnianie plików muzycznych, m.in. płyty "Dicho" zespołu "Boys".

Serwis poranny.pl informuje, że do prokuratury trafiło 600 zawiadomień o popełnieniu przestępstwa. Sama zaś kancelaria przesyła na adresy użytkowników zgromadzonych numerów IP propozycje "ugody" z możliwością wycofania zarzutów - za 700 zł.

Pro bono - publico?

Autorem zawiadomień, jak już wspomniałem na wstępie, jest białostocka kancelaria prawna, prowadząca swoją działalność od 1 grudnia 2010 roku, a więc od 5 miesięcy (źródło: Stat.gov.pl/regon REGON: 050830808). Formą prawną kancelarii jest jednoosobowa działalność gospodarcza pod nazwą: "KANCELARIA PRAWNA PRO BONO DARIUSZ PUCZYDŁOWSKI".

Poszkodowanym w sprawie (jak na razie sprawa ma jedną sygnaturę) jest firma fonograficzna Green Star Music działająca na rynku muzycznym od 1994 roku.

Do przestępstw, których miały się dopuścić osoby rozpowszechniające pliki muzyczne (najprawdopodobniej przy użyciu sieci p2p), dochodziło już w grudniu ubiegłego roku - a więc w miesiącu startu nowej kancelarii.

Numer IP jak odcisk palca?

W jaki sposób kancelaria pozyskała adresy IP osób rozpowszechniających pliki i w jaki sposób zabezpieczyła ślady przestępstwa? Tego jak na razie nie wiadomo. Pewne jest natomiast, że dane osobowe osób związanych z danymi numerami IP udostępniła na wniosek białostocka prokuratura.

Ponadto część podejrzanych osób twierdzi, że nie przypomina sobie faktu rozpowszechniania muzyki (pomijając osoby, które nie do końca wiedzą jak działa p2p) - i co ciekawe, istnieje ku temu wiele przesłanek świadczących o tym, że mogą mieć rację.

Adres IP nie jest odciskiem palca osoby, która używa komputera (choć istnieją zakusy wielu krajów, żeby to zmienić):


W przeciwieństwie do adresu sprzętowego (MAC; warstwa druga modelu OSI) adres IP nie musi identyfikować jednoznacznie urządzenia ani w czasie, ani fizycznie (szczególnie, jeśli nie należy on do zakresu publicznego – jest adresem podlegającym translacji, bądź jest przydzielany dynamicznie).


za Wikipedia.

Dane osobowe udostępnione kancelarii prawnej Pro Bono przez prokuraturę w Białymstoku, są niczym innym jak personaliami osób, które są właścicielami łącz, do których przypisano numery IP - czy to w sposób statyczny czy też dynamiczny (Neostrada, itp.). Innych danych kancelaria posiadać nie może, dopóki nieświadomy obywatel sam nie zacznie się pogrążać.
Sytuacja łudząco podobna do niewyraźnych zdjęć z fotoradarów - jest fotka, jest właściciel ale i musi pojawić się pytanie: kto jest sprawcą? W przypadku disco-polowej zadymy chodzi najwyraźniej o znalezienie płatników.

Muzyczka na pendrive (fikcja literacka - oby)

Załóżmy, że posiadamy współdzielone łącze internetowe, z którego korzysta kilku naszych znajomych (akademik, miejsce pracy). Któremuś z nich nagle odbija palma i postanowi ściągnąć sobie "przebój" któregoś z zespołów, zaliczonych do grupy nowoczesnych twórców współczesnej muzyki ludowej.
Jest grudzień 2010 roku, pogoda bliżej nieznana, swoją działalność otwiera nowa kancelaria prawnicza.

W malutkim studenckim pokoiku hipotetyczny Janek odpala p2p gdzie wpisuje "Girls - Domófka". W ogromie wielu niecenzuralnych treści, które zazwyczaj pomagają mu w zrozumieniu uroków otaczającej przyrody, odnajduje cel swoich poszukiwań - piosenki, które sączyły mu się ucha u znajomego na weselu. Przywdziewa czarną, ortalionową przepaskę i precyzyjnie mierząc jednym okiem klika "Download".

Dzieje się i będzie się działo.

Komputer naszego bohatera łączy się z kolejnymi seedami, pobierając kolejne części wymarzonych plików. Janek się cieszy. Nagle, bez wyraźnego powodu, transfer spada - brakuje kolejnych części. Janek się smuci, choć smutek nie trwa długo.
Po krótkiej chwili pojawia się porządny seed, do którego podłączają się kolejne peery. Super - Janek łamie uśmiech o rozstawie osi w Mercedesie klasy "E". Tajemniczym udostępniającym jest użytkownik "Krokodylki", który sprawdza co tam jeszcze nasz bohater udostępnia. Janek, choć prawo jazdy ma od lat, nie jest świadomy zagrożenia. Jest przekonany, że "Krokodyle" polują jedynie na dużych.

Błogi spokój i zaciesz trwają. Ściąganie dobiega końca - Janek zgrywa sobie muzyczkę na pendrive-a z funkcją mp3-ki i udaje się do pokoju dumania.

Kilka miesięcy później właściciel mieszkania i tym samym łącza internetowego, którego Janek zawsze uważał za porządnego człowieka, dostaje informację o popełnionym przez siebie przestępstwie wraz z propozycją ugody.

W opisywanym lokalu zamieszkiwało 6 osób. Jak Państwo myślicie, co zrobi właściciel? Jeśli weźmie pod uwagę, że nikt z domowników do wspomnianego czynu się nie przyzna i weźmie na poważnie żądania kancelarii, szybciej zejdzie w "państwie prawa" na zawał. Jeśli jest blisko emerytury, ZUS się ucieszy.

Osoba nie IP

Policja na wniosek prokuratury musi ustalić grono świadków/podejrzanych o rozpowszechnianie utworu prawnie chronionego (a do tego konieczne jest jego posiadanie). W przypadku sytuacji wątpliwych, jak ta opisana powyżej, możliwa jest analiza ruchu sieciowego i głębsze typowanie w oparciu o odwiedzane strony - np. pocztę, fora, itp.

Nikt nie jednak uprawniony do nazywania naruszycielami prawa formalnych odbiorców usług internetowych, dopóki nie zostanie to dowiedzione przez sąd.

Wszystkim chcącym zapoznać się z aspektami prawnymi podobnej sprawy polecam wątek Piotra Waglowskiego:
Vagla


Mikrosłuchawka
+ Dodaj komentarz

Komentarze (0):




Nieprzerwanie od 2004 roku!

PARTNERZY:
Stanisław Michalkiewicz
Nasze kanały RSS:
główny
O NAS:
REKLAMA:
zobacz ofertę