Znana blogerka usunęła wpis o Palikocie
r.o. | 2010-08-05 23:48:34
Znana blogerka "kataryna" usunęła wpis o intratnej propozycji pełnomocnika Janusza Palikota ze swojego bloga. Czy wpis był prowokacją?
Wpis dotyczący sprawy "propozycji" dla innego blogera od pełnomocnika posła Janusza Palikota (wyszukiwarka google):
został usunięty!
Wpis istniał pod linkiem, który jest juz nieaktywny. Wujek Google zdążył jednak zrobić kopię publikacji:
Palikot straszy prokuratorem
Kataryna napisała m.in.:
Uprzejmie informuję, że jestem skłonna "przeorientować wydźwięk" niniejszego wpisu, podaję cennik:
- Niedopisanie zdania "Ciekawe z czego Palikot chce płacić Łażącemu Łazarzowi, skoro według oświadczeń majątkowych jest już dawno bankrutem?" - 299 zł plus VAT
- Dopisanie zdania "Politycy PiSu nie są wcale lepsi, też by chętnie kupowali, ale ich nie stać, dziadów." - 999 zł plus VAT
- Skasowanie całego wpisu - 1 500 zł plus VAT
- Miesięczny ryczałt za milczenie o Palikocie - 3 000 zł plus VAT
Czy jest to efekt cenzury, przyjęcia oferty czy też problemu "technicznego" dowiemy się niebawem.
Obecnie należy domniemywać, że "Łażący Łazarz" umieścił na swoim blogu treści będące efektem prowokacji. Ktoś, którego celem było ujawnienie danych blogera, próbował go zamieszać w pierwszą lepszą sprawę karną w celu ustalenia danych.
Kataryna opublikowała więc nową notkę:
Z ostrożności procesowej skasowałam swój wpis o Paliocie, bo choć mam zaufanie do Łażącego Łazarza, to nie wiem czy i on, i my wszyscy nie jesteśmy wkręcani. Po opublikowaniu go naszły mnie wątpliwości czy to co brałam za głupią wpadkę nie okaże się sprytną prowokacją w ramach której prawnik Palikota zbiera dowody.
Mikrosłuchawka