Destrukcja przebiega pomyślnie
Anna Zalech: ND | 2004-04-02 05:19:51
Dyrektorzy szpitali chcą od Narodowego Funduszu Zdrowia zapłaty za ponadlimitowe świadczenia wykonane w ubiegłym roku. Domagają się także podwyżek stawek za usługi, które ich zdaniem są zaniżone. Tymczasem prezes Funduszu Lesław Abramowicz oświadczył wczoraj, że NFZ nie ma i nie znajdzie na to pieniędzy. Fundusz będzie płacił placówkom za tzw. świadczenia pozalimitowe jedynie w przypadkach ratujących życie pacjentów.
Szpitale borykają się z problemami finansowymi, które są efektem zaniżonych stawek i niepłacenia przez NFZ za świadczenia ponadlimitowe, tzn. takie, które nie zostały zakontraktowane. Na nic zdają się tłumaczenia dyrektorów placówek, że nie mogą pozostawić pacjenta bez pomocy, jeżeli takowej potrzebuje. Wielu z nich bezskutecznie domaga się od Narodowego Funduszu Zdrowia zwrotu pieniędzy za leczenie "pozalimitowych" chorych. Doktor Krzysztof Kozak, dyrektor szpitala w Gryficach, twierdzi, że tylko w ciągu trzech miesięcy tego roku szpital świadczył usługi "poza limitem" na kwotę
2,5 mln zł. Tymczasem prezes Funduszu Lesław Abramowicz oświadczył wczoraj, że "mogą być problemy" z zapłaceniem za usługi wykonane powyżej limitu określonego w kontrakcie ze szpitalem czy przychodnią. - Na dodatkowe świadczenia, które byłyby przydatne i potrzebne społeczeństwu, nie mamy po prostu pieniędzy - mówił Abramowicz. Tłumaczył, że Fundusz będzie się starał płacić za te usługi, które są związane z "nagłymi zdarzeniami i ratują życie". Poinformował jednocześnie, że NFZ ma środki na sfinansowanie zawartych kontraktów do końca roku. Jednak w związku z koniecznością wywiązania się z ugody z lekarzami rodzinnymi zrzeszonymi w Porozumieniu Zielonogórskim Fundusz przeznaczył środki rezerwowe, które pierwotnie miały być np. na programy profilaktyczne.
Mikrosłuchawka