Ekoterroryści chcą zabrać Polakom auta!

Pod hasłem "ochrona środowiska" obecny rząd próbuje wprowadzić w Polsce powszechny zabór mienia dotyczący pojazdów mechanicznych. Jeśli dany pojazd nie będzie spełniał wymyślonych przepisów dotyczących "ochrony środowiska", zostanie zabrany właścicielowi i rozłożony na czynniki pierwsze. Już wkrótce może nas czekać zakaz powtórnego użycia części i kary do 300 tysięcy złotych.

"Zgodnie z nowelą minister właściwy do spraw transportu w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw środowiska określi, w drodze rozporządzenia, wymagania, jakie mają spełniać pojazdy, by nie zostały uznane za odpady. W takim rozporządzeniu mają zostać uwzględnione m.in. wymagania ochrony środowiska, bezpieczeństwo użytkowania pojazdów, możliwe zagrożenia dla zdrowia lub życia ludzi. Jeżeli samochód nie będzie spełniał odpowiednich kryteriów, to wówczas inspekcja ochrony środowiska uzna auto za wycofane z eksploatacji i zostanie poddane demontażowi w specjalnej stacji." - czytamy w Gazecie Prawnej.

Zgodnie z nowelą za demontaż pojazdów poza wyspecjalizowaną do tego stacją lub wymontowywanie z aut wycofywanych z eksploatacji części będzie groziła kara od 10 tys. zł do 300 tys. zł.

Czy to jest rzeczywiście prawdziwa ochrona środowiska? Czy powtórne wykorzystanie sprawnych części nie jest ochroną środowiska?

Ekoterroryzm w pełni, tylko marionetki Bin Ladena brak.