Dodawanie komentarza

Do tematu: "Śpiesz się powoli" czyli Gra Polityczna

"Śpiesz się powoli" czyli Gra Polityczna

AG | 2004-03-30 11:00:36

Sytuacja w ciągu tygodnia uległa niesamowitej polaryzacji politycznej. Leszek Miller 26 marca w pałacu prezydenckim, tuż po powrocie z Brukseli ogłasza, że składa dymisję 2 maja. Marek Borowski uprzedza szefa SLD - Krzysztofa Janika przez prawdopodobnym cofnięciem rekomendacji partii dla premiera i wraz z byłą wiceminister gospodarki Jolantą Banach i grupą dwudziestu kilku posłów i senatorów zakłada w nocy 25 marca nową partię lewicową - SdPl.

Premier, który jeszcze przed kilkoma dniami na pytania o swoim odejściu odpowiadał, że aby zmusić go do takiej decyzji należy zebrać 231 "rąk" i przegłosować wniosek o konstruktywnym wotum nieufności, w piątek o godzinie 19 zaśpiewał łabędzim głosem. Wystarczyło 25 parlamentarzystów tworzących razem z marszałkiem Borowskim nową lewicę. Teraz, żeby lewica mogła rządzić do końca swej kadencji potrzebuje 231 głosów poparcia w sejmie, aby móc stworzyć nowy rząd. Bez Leszka Millera, za to z.... I tu zaczyna się gra polityczna. Potencjalnie jest 3 kandydatów: J. Oleksy, M. Belka i W. Cimosiewicz. Wszyscy na pozór mają, szanse, ale jeśli idzie o poparcie opozycji, która zgodnie z arytmetyką sejmową pragnie nowych wyborów,"wybraniec" nie przypadnie do gustu w 3 podejściach, konstytucja da wyborcom szanse wyłonienia nowego parlamentu.

SdPl (20-kilka) jest skłonna popierać rząd, w którym zasiedliby jej przedstawiciele. To samo jest z FKP (15) Romana Jagielińskiego. UP (15) być może chodź w części połączy się z nowym tworem M. Borowskiego, a wtedy najprawdopodobniej nieliczna "zachęcana" przez Tomasza Nałęcza gwardia, opuści szeregi Unii Pracy, a ich przedstawiciel (prawdopodobnie wicemarszałek) zostaje jedną w ważniejszych osób w przyszłym rządzie. Garstka nielicznych niezdecydowanych na zmianę przynależności partyjnej musi przeciwstawić się przedterminowym wyborom, gdyż praktycznie bez swych wielu kolegów opuszczających klub nie będą pewni swej pozycji stałego koalicjanta. Na PO-SKL (54 + 8), PiS (42), LPR (30) i Samoobronę (31) - SLD nie ma co liczyć. Tu przyszły rząd łącznie traci 165 głosów. Gdyby do tego doliczyć mniejsze kluby, frakcje (RKN, Porozumienie Polskie, ROP) oraz posłów niezrzeszonych (5+3+3+16), które nie wiadomo jak się zachowają, powstaje 27 jednostek do przekonania. SLD, który jeszcze przed chwilą miał 192 posłów (w momencie wejścia do sejmu 216 (przyp. A.G.) będzie musiał szukać sojuszu z PSL (43). Nowy prezes "Ludowców" - Janusz Wojciechowski, który co prawda wykluczał "wspólną politykę" z SLD może dostać arcyciekawą propozycję. Objęcia funkcji marszałka sejmu (dotychczasowy zostanie odwołany a priori), albo członka nowego rządu. Niewykluczone jest też, że być może zostanie jego szefem.

W tym całym zamieszaniu przestaje być realna kandydatura Marka Belki, zastępcy Paula Brenera w Tymczasowym Rządzie w Iraku, a mając na względzie, że Włodzimierz Cimosiewicz ma pełne poparcie prezydenta oraz kompetencji w stosunku do konsultacji o najważniejszych dla nas sprawach, mianowicie systemu liczenia głosów w Radzie Europejskiej, też nie podejmie się misji tworzenia nowego rządu. Najbardziej prawdopodobne wydaje się desygnowanie Józefa Oleksego bądź kandydata z opozycji (vide: PSL), który byłby w stanie zapewnić poparcie dla nowego gabinetu rady ministrów. Nieokiełznanie całego splotu politycznych okoliczności przedostatniego tygodnia marca wydaje się być przedsmakiem przed tym co czeka nas w kwietniu i w maju, kiedy to w zaciszu gabinetów będą decydować się losy państwa. "Śpiesz się powoli" jest tutaj skierowane do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który musi poradzić sobie z gorączkowym dysonansem powstałym z popiołów odchodzącego Leszka Millera.


Mikrosłuchawka
+ Dodaj komentarz

Komentarze (0):




Nieprzerwanie od 2004 roku!

PARTNERZY:
Stanisław Michalkiewicz
Nasze kanały RSS:
główny
O NAS:
REKLAMA:
zobacz ofertę