Wrogowie Ludu

Lenie, bumelanci i aspołeczne pasożyty. Rakowata narośl cynizmu na zdrowej tkance zdyscyplinowanego Narodu. Złośliwi hamulcowi prącej do przodu lokomotywy Postępu. Półgłówki i życiowi nieudacznicy.

Kto? Ano degeneraci, którzy do dziś nie wymienili starych, niesłusznych, blokujących nasz marsz ku Europie dowodów osobistych. Teraz część z nich stoi w wielogodzinnych kolejkach licząc, że uda im się załapać do okienka przed końcem roku. A jak się nie uda? To chyba oczywiste: dostaną to, na co zasłużyli. Pan z MSWiA mówi z telewizora: "kto nie złoży podania do 31 grudnia ten może zostać ukarany grzywną lub nawet pozbawieniem wolności". I słusznie – w końcu to Państwo daje człowiekowi wolność (ktoś ma jakieś obiekcje?) więc także Państwo ma prawo mu ją odbierać (lub grozić jej odebraniem) gdy ów człowiek nie spełni tak podstawowego obowiązku jak wymiana zielonej książeczki z nazwiskiem, adresem i numerem identyfikacyjnym na blady prostokącik z nazwiskiem, adresem i numerem identyfikacyjnym… Przecież tylko obłąkany szaleniec lub prowokator może nie dostrzegać lub udawać, że nie dostrzega oczywistych korzyści płynących z wymiany zielonego na blado-nijakie. Korzyści, które uzasadniają obowiązkowość tej operacji. Każdy normalny, świadomy swych powinności i klasowo pewny obywatel ze zrozumiem i radością przyjmuje konieczność wydatkowania marnych 30 zł i poświęcenia swego wolnego czasu na przyjemność, którą jest odwiedzenie świątyni naszej państwowości i złożenie naszemu wspólnemu Dobru Najwyższemu ofiary w postaci podania o wydanie nowego dowodu osobistego.

Wrogom naszej państwowości mówimy gromkie NIE!

Hańba leniom i dezorganizatorom życia społecznego!

Precz! Przecz! Przecz!

PS. Autor powyższego tekstu nie wymienił dowodu i nie ma zamiaru tego czynić w najbliższym czasie. Równocześnie uważa on, że skoro Państwo chce by posiadał nowy dowód to urzędnik tego Państwa powinien za darmo przynieść ten dowód w zębach do jego domu.

PPS. Autor tego tekstu najwyraźniej nie dorósł do zrozumienia powinności jakie spoczywają na każdym uniżonym słudze Państwa. Wstydzę się za autora i niniejszym składam samokrytykę i piętnuję jego (swoje) godne potępienia postępowanie, które godne jest wyzutego z wszelkiej moralności lumpa, a nie samoświadomego członka nowoczesnej, XXI-wiecznej rodziny bratnich ludów Europy.