Wróg pilnie potrzebny

Jeśli ktokolwiek kiedykolwiek chce wygrać w Polsce wybory, musi znaleźć sobie wroga - wspólnego wroga. Najlepiej gdyby ów wróg coś znaczył, niezależnie od tego jaką siłą dysponuje. Ważne, że jest i my go atakujemy. Jeśli atakują go nasi wyborcy a ten odpowiada kontratakiem - sukces mamy gwarantowany. Żołnierze rzadko bowiem wycofują się z pola walki obracając plecami. Ważne jest, żeby nigdy nie nastąpił pokój - pokój to bowiem spokój a spokój to wolność rozumowania, niesplątane niczym myśli. Wojna zawsze była, jest i będzie receptą na utrzymanie władzy.

Konflikt trwa, trwał i trwać będzie. Niestety, jego jakość zbiera coraz dorodniejsze owoce prymitywności. Nikomu już nie zależy na porządnym uderzeniu, ważne jest jego przeprowadzenie tak jak najnowsza, dalsza część kampanii PiS "przeciw obłudzie".

Na ekranie pojawiają się politycy PO, którym przygląda się bajeczny pluszak.

Platforma nie będzie brała pieniędzy z budżetu państwa - czyta lektor. Na ekranie widać Grzegorza Schetynę. Potem przebitka ze studia. Widać Monikę Olejnik, Grzegorza Schetynę i Ludwika Dorna. Dorn pyta - Tak? Schetyna odpowiada - Tak.

Dalej lektor czyta - Po wyborach zmienili zdanie. Schetyna mówi - Przyjmiemy subwencję budżetową dla partii politycznych.

Potem na ekranie pojawia się Donald Tusk a lektor czyta - Partia, która nie robi nic konstruktywnego kosztuje podatników ponad 90 milionów. I odzywa się Tusk. - Ostrzegam państwa, pilnujcie swoich portfeli. Dzisiaj naprawdę poważna załoga zaczyna się zabierać za wasze portfele i za wasze złotówki. Tej wypowiedzi na ekranie towarzyszy napis "POważna załoga".

Po tych słowach pluszak gwiżdże i pada. Potem pada logo PO i pojawia się plansza "Kampania PiS przeciw obłudzie".

Fakt faktem, że brak prawdziwości trudno temu spotowi zarzucić. Cóż nam jednak po takiej publikacji, skoro za dobre kilka tygodni PO wyprodukuje swoje nagranie, które także trudno będzie obalić formułując tezę niezgodności z rzeczywistością. Oba materiały - mierne ale wierne.

Sytuacja jest prosta, choć nie zawsze to wyraźnie widać. PO jest dla PiS jak Bin Laden dla USA - raz pogłaskać, raz zbombardować, nigdy uśmiercić.