7 stopni do śmierci

Co najmniej 26 osób zginęło, a 24 zostały ranne, w tym 14 ciężko w wypadku polskiego autokaru z pielgrzymami, do którego doszło w niedzielę rano koło Grenoble we francuskich Alpach. Przyczyną wypadku była najprawdopodobniej nadmierna prędkość lub awaria hamulców. MSZ uruchomił specjalną linię telefoniczną, pod którą można uzyskać informacje na temat katastrofy.

Autokarem podróżowało 48 osób, w tym troje dzieci i trzech księży oraz dwóch kierowców. 12 osób jest ciężko rannych, 12 ma lżejsze obrażenia. Osoby z ciężkimi poparzeniami przetransportowano śmigłowcami do specjalistycznych klinik w Marsylii i Lyonie.

Pielgrzymi jechali na wycieczkę międzyparafialną do europejskich sanktuariów maryjnych. W podróż pojechało 26 osób ze Stargardu Szczecińskiego, 12 ze Świnoujścia, dwie osoby z Myszkowic, pięć ze Szczecina i dwie z Warszawy. Proboszcz organizującej pielgrzymkę szczecińskiej parafii św. Mikołaja ks. Ryszard Kamiński przekazał władzom listę wszystkich uczestników.

Pielgrzymi wyruszyli 10 lipca, mieli wrócić we wtorek. Na pielgrzymkę pojechały osoby w wieku od 40 do 60 lat.

MSZ uruchomił specjalną linię telefoniczną. Informacje na temat wypadku we Francji można uzyskać pod warszawskim numerem (22) 523 90 09 lub w polskim konsulacie w Lyonie (0033) 478 931 485.

Jak poinformował polski konsulat, autobus pochodził ze Skawiny (woj. małopolskie), był obsługiwany przez przewoźnika Orlando Travel.

Do katastrofy doszło w pobliżu Grenoble, w Vizzille. Autokar wiozący pielgrzymów z sanktuarium maryjnego La Salette we francuskich Alpach nie zdołał wziąć zakrętu na bardzo krętej w tym miejscu górskiej drodze. Przebił barierkę, stoczył się po stromym zboczu w przepaść i stanął w płomieniach.

Mieszkańcy okolicznych domów natychmiast pośpieszyli z pomocą, starając się ugasić pożar, który wybuchł w wyniku zderzenia pojazdu z kamiennym podłożem. Część podróżnych nie mogła się wydostać z wraku pojazdu.

Według wstępnych informacji miejscowej policji, najprawdopodobniej przyczyną wypadku była nadmierna prędkość – wskazują na to ślady hamowania na jezdni. Nie wyklucza się także awarii hamulców.

Przejazd autobusów 8-kilometrowym odcinkiem alpejskiej drogi, na której doszło do tragicznego wypadku, jest dopuszczalny tylko na podstawie specjalnego zezwolenia – podała Associated Press.

Wymóg zezwoleń wprowadzono po podobnym wypadku w tym miejscu w latach 70., również z udziałem pielgrzymów.

AP informuje, powołując się na francuskich strażaków, że autobus z polskimi pielgrzymami takiego zezwolenia nie miał.