Dodawanie komentarza

Do tematu: Bitwa o PRYMASA

Bitwa o PRYMASA

red.nacz. | 2007-01-08 17:18:24

Afery teczkowe i głuchy strzał łamanej w ciszy zahipnotyzowanego tłumu zapałki pokazują, jak wielką sprawą są znajdujące się w nieujawnionych dotychczas dokumentach informacje i w jaki sposób, dzięki metodom ograniczonej dostępności, można owe informacje wykorzystywać do gry masą, której cześcią jesteśmy.

Obecne przemeblowania nie są grą o Warszawę. Rozumując bardziej przyszłościowo oraz pomijając faktyczną i niezaprzeczalną sprawę współpracy arcybiskupa Wielgusa ze Służbami Bezpieczeństwa PRLu, w szybkim odruchu zdrowego rozumowania dochodzimy do wniosku, iż w rzeczywistości gra toczy się o przywódctwo nad polskim Kościołem.

Ten, komu będzie dane objęcie stanowiska metropolity warszawskiego wkrótce zostanie Prymasem Polski.

Obecna sytuacja oddaje niezaprzeczalnie hołd czarnej przeszłości, która lubi się powtarzać.

W 1978 r. oficerowie SB przygotowywali się na śmierć kardynała Stefana Wyszyńskiego, prymasa Polski i metropolity warszawsko-gnieźnieńskiego. Bezpieka przewidywała, że wtedy nastąpi rozdzielenie diecezji. Wytypowano zatem kilku duchownych, mających największe szanse na godność arcybiskupa gnieźnieńskiego oraz kilku innych, którzy mogliby objąć metropolię warszawską. Wśród tych pierwszych znaleźli się bp Zbigniew Kraszewski, ks. dr Józef Glemp oraz bp Jan Michalski, z kolei wśród tych drugich największe szanse mieli według SB kadrynał Karol Wojtyła i biskup Bronisław Dąbrowski (wówczas sekretarz Episkopatu Polski).

Bezpieka rozpoczęła działania, które miały zapewnić jej wpływ na obsadę najwyższych stanowisk kościelnych - czytamy w "Dzienniku". Jednych namawiano do dialogu z tajnymi służbami PRL, innych usiłowano skompromitować.

Dziś zastosowano podobną metodę, tyle że na miarę obecnych czasów. Na owe stanowisko wystawiono abpa Wielgusa, na którego odpowiednie dokumenty postanowiono trzymać do momentu, kiedy to nie przyszła na nie najwyższa pora. Zapanowała cisza, podczas której postanowiono wykonać ruch, którego nawet najwyższe władze kościelne nie mogły się spodziewać. Po dwóch stronach istnieją bowiem osoby odpowiedzialne za wyciszanie. Wielgus milczał, była SB milczała, media miały inne problemy. Ktoś krzyknął "teraz", choć jego szczerą chęcią było zrobienie tego trochę później. Stety niestety, z każdego balonika napełnionego helem coś sie wydostaje. Poleciało wcześniej, czekamy więc na prymasa spadachroniarza.

Miejmy jednak świadomość, że Ci, którzy owy balonik nadmuchali już samolot z odpowiednimi kandydatami w powietrzu mają.

Witamy w Polsce, 17 lat po upadku komunizmu - czyt. lądowaniu spadachroniarzy.


Mikrosłuchawka
+ Dodaj komentarz

Komentarze (19):

koniec koalicji... :-)

...
~None 2007-01-10 08:54:40


nieTRWAM!!! [5]

...
~masaj 2007-01-09 04:50:08


Nie jest to gra o Warszawe [4]

...
~Janusz 2007-01-08 20:02:07





Nieprzerwanie od 2004 roku!

PARTNERZY:
Stanisław Michalkiewicz
Nasze kanały RSS:
główny
O NAS:
REKLAMA:
zobacz ofertę