Dodawanie komentarza

Do tematu: Za ciężka torba listonosza

Za ciężka torba listonosza

[url]http://tygodniksolidarnosc.com[.]Tygodnik Solidarność[/url]/r.l. | 2006-11-28 17:28:05

Zaczęło się od spontanicznego protestu gdańskich listonoszy, którzy 13 listopada przestali doręczać przesyłki. Dołączyli do nich koledzy z całej Polski. Obecnie brakuje ludzi do roznoszenia ulotek reklamowych, dlatego listonosze muszą pracować po godzinach.

W styczniu 2006 roku, w artykule "Ciężka torba listonosza" ("Tygodnik Solidarność" nr 4), opisywałem historię Zbigniewa Sagańskiego, byłego listonosza z Warszawy, który prowadząc prywatną dokumentację wyliczył, że w ciągu zaledwie dwóch lat przepracował blisko 700 nadgodzin.
Jak opowiadał, musiał często zastępować kolegów i roznosić nawet do 50 kg druków reklamowych dziennie.
- To istny obóz pracy! Listonoszy obciąża się zastępstwami za nieobecnych kolegów, tzn. trzeba oblecieć swój rejon, a dodatkowo ćwiartkę lub połówkę innego rejonu. Za tę ekstra pracę nie płacą już od kilka lat - opowiadał Zbigniew Sagański.
Dziś podobne historie słyszymy z ust innych listonoszy.
- Pracujemy często po 12 godzin i dłużej. Do roznoszenia mamy nie tylko przesyłki pocztowe, ale i mnóstwo ulotek reklamowych. Jest wśród nas dużo kobiet. Jak ktoś zachoruje, to kolega przejmuje jeszcze jego rejon - opowiada listonosz z Tczewa.

700 zł na rękę

Zaczęło się, jak to w historii Polski często bywa, od Gdańska. Tamtejsi listonosze zaprzestali doręczania przesyłek i przekazów pocztowych, żądając podwyżek. Obiecano im po trzy grosze od każdego druku reklamowego dodatkowo, więc strajk przerwali. Ale obietnicy nie dotrzymano. W stolicy doszło do rozmów z dyrektorem generalnym Poczty Polskiej Zbigniewem Niezgodą.
- Domagamy się 1500 złotych brutto jako najniższego wynagrodzenia w Poczcie i 300 złotych dla wszystkich pracowników od 1 stycznia 2007. Podczas spotkania dyrektor generalny mówił, że przedsiębiorstwa nie stać na tak wysokie podwyżki płac. Proponuje nam 1100 brutto, czyli 700 zł na rękę. A za tyle teraz przyjmujemy i ludzie nie chcą przychodzić do pracy. Mówią, że to za mało - mówiła "TS" 21 listopada Krystyna Taranowska, przewodnicząca gdańskiego oddziału komisji "S" w Poczcie Polskiej.

Czy będzie strajk generalny?

17 listopada Solidarność w Poczcie Polskiej weszła w spór zbiorowy z dyrektorem generalnym. Do Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego przystąpił także OPZZ, Związek Zawodowy Straży Pocztowej i Związek Listonoszy.
- Rozumiemy potrzeby służb eksploatacyjnych (chodzi m.in. o listonoszy - red.) i musimy wyjść im naprzeciw, bo konkurencja na rynku usług pocztowych nie śpi - deklarował 21 listopada Zbigniew Niezgoda, dyrektor generalny Poczty Polskiej.
- Dyrektor rozsyła informacje do mediów, że jest gotowy do porozumienia, ale to nieprawda - stwierdza w rozmowie z Tygodnikiem Andrzej Warpas, członek prezydium międzyzakładowej komisji "S" w Poczcie Polskiej.
23 listopada na ogólną liczbę ok. 2,5 tys. stołecznych listonoszy, pracy nie podjęło 90 proc. Podobnie było w Trójmieście, Krakowie, Toruniu, Częstochowie i innych miastach. Oprócz podwyżki płac, protestujący domagają się przestrzegania ośmiogodzinnego dnia pracy i zwiększenia zatrudnienia. Dziś listonosz wyrusza w teren obładowany torbą z listami oraz wózkiem wypełnionym 40-50 kilogramami druków reklamowych.
- W mniejszych miastach listonosze muszą wracać do urzędów pocztowych po kilka razy dziennie, by zabrać kolejne partie ulotek. Postulujemy, aby zatrudnić pracowników rezerwowych, którzy chodziliby z drukami reklamowymi. To odciążyłoby listonoszy - przekonuje Andrzej Warpas.
Strajkujący nie zgadzają się również na wydzielenie z przedsiębiorstwa w postaci spółek centrów logistyki i straży pocztowej.
- Chcemy, by to zostało przy Poczcie. Nie należy nic wydzielać. Poczta jest pocztą! - stwierdza stanowczo Krystyna Taranowska.
Podczas nocnych negocjacji z 22 na 23 listopada członkowie komitetu protestacyjnego przedstawili dyrektorowi Niezgodzie kompromisową propozycję. - Godziliśmy się na 1300 zł brutto, jako płacę minimalną w Poczcie i 150 zł podwyżek dla wszystkich pracowników od 1 stycznia 2007. "To przerywamy rozmowy", stwierdził w odpowiedzi dyrektor - relacjonuje Andrzej Warpas. - Pan Niezgoda proponował 1200 zł jako najniższe wynagrodzenie. To byłoby dobre dla listonoszy z małych miejscowości, ale nie tych z dużych miast. Dyrektor liczył może, że nas złamie, a tymczasem za swój upór zapłaci pewnie głową, bo akcja się rozszerza.
Pocztowcy nie kryją, że jeśli dyrekcja nie przystąpi z nimi do uczciwego dialogu to rozpocznie się ogólnopolski strajk generalny.

Postulaty pracowników Poczty Polskiej:

. przestrzeganie 8-godzinnego czasu pracy
. podpisanie pakietu socjalnego przed rozpoczęciem komercjalizacji Poczty Polskiej
. podwyższenie płacy minimalnej pracowników służb eksploatacyjnych do kwoty 1500 zł oraz wzrostu wynagrodzeń zasadniczych o kwotę 300 zł dla wszystkich pracowników Poczty Polskiej od 1 stycznia 2007 r. z wyłączeniem kadry dyrektorskiej
. zwiększenie zatrudnienia
. natychmiastowe rozwiązanie problemu doręczania druków bezadresowych
. zaprzestanie prac nad wydzielaniem Centrów ze struktur Poczty Polskiej
. wprowadzenie realnych mierników obciążenia pracą
. niewyciąganie konsekwencji prawnych i służbowych wobec protestujących pracowników


Mikrosłuchawka
+ Dodaj komentarz

Komentarze (8):

ZbioRRowoC?CC 123!K dniJciee:

...
~DZYAN/były ŚWITaNIEc 2006-11-29 16:42:21


Żywot prawdziwych bohaterów

...
~prawda 2006-11-29 14:17:44


Nie mówię że listonosze mają

...
~szczery 2006-11-29 01:29:40





Nieprzerwanie od 2004 roku!

PARTNERZY:
Stanisław Michalkiewicz
Nasze kanały RSS:
główny
O NAS:
REKLAMA:
zobacz ofertę