Dodawanie komentarza

Do tematu: Zatkało kakao?

Zatkało kakao?

RP, PAP, AviationPhotos, Targeo/r.n. | 2006-11-27 12:04:18

W Ośrodku Kształcenia Kadr Wywiadu w Starych Kiejkutach koło Szczytna mógł istnieć "tymczasowy tajny ośrodek przetrzymywania" oskarżonych o terroryzm więźniów CIA - donosi raport Parlementu Europejskiego. Jak na razie wiemy, że Kiejkuty leżą rzut kamieniem od słynnych Klewek...

7 grudnia 2005 roku uzbrojeni po zęby żołnierze zatrzymali w Starych Kiejkutach dwójkę dziennikarzy "Rzeczpospolitej". Weryfikowali oni informacje o więźniach CIA, rzekomo przetrzymywanych w Polsce.

Stare Kiejkuty to od lat 70. siedziba Ośrodka Kształcenia Kadr Wywiadu. Leżą zaledwie 20 km od portu lotniczego Szczytno-Szymany. Tu lądował boeing CIA, który miał transportować więźniów Al-Kaidy. Według amerykańskich mediów to nie przypadek, że samolot wylądował w pobliżu tajnej jednostki polskiego wywiadu.

Jak relacjonują dziennikarze "Rz", szkoła w Kiejkutach to dziś jeden z najpilniej strzeżonych, a zarazem najbardziej utajnionych obiektów w Polsce. Na zdjęciach satelitarnych widać niewiele: kilkanaście betonowych budynków jednopiętrowych. To pawilony wykładowe, dwa bloki mieszkalne, garaże, oczyszczalnia ścieków, obiekty sportowe i kryty basen.

Jak relacjonują dziennikarze "Rz", szkoła w Kiejkutach to dziś jeden z najpilniej strzeżonych, a zarazem najbardziej utajnionych obiektów w Polsce. Na zdjęciach satelitarnych widać niewiele: kilkanaście betonowych budynków jednopiętrowych. To pawilony wykładowe, dwa bloki mieszkalne, garaże, oczyszczalnia ścieków, obiekty sportowe i kryty basen.

Wielu mieszkańców wsi pracuje w jednostce. Sprzątają, gotują, remontują. Kiedy próbujemy ich zapytać, zatrzaskują drzwi. Starsza kobieta rzuca tylko: - Jak wam coś powiem, to mąż straci tam pracę.

Wielki Brat

- Nikt tu nic wam nie powie. Ludzie się boją. Wojsko jeździ codziennie i obserwuje, z kim rozmawiamy. Nawet na jezioro nie możemy wypłynąć, ryb połowić. Zamontowali wszędzie kamery i nas obserwują - wzdycha starszy mężczyzna mieszkający niedaleko wojskowego terenu.

Sołtys nie chce się nawet przedstawić. Wykrzykuje inwektywy, ma pretensje, że dziennikarze "Rz" zostawili samochód przy drodze. Jakby na zawołanie zza pagórka wytacza się wojskowy łazik. Jeden z żołnierzy chce zarekwirować aparat dziennikarzy, żeby sprawdzić, czy nie ma w nim zdjęć tajnych obiektów.

Dziennikarze nie zgadzają się, więc zabierają ich do jednostki. Na parkingu pilnuje ich szeregowiec z kałasznikowem. Po chwili zjawia się mężczyzna w cywilu, podając się za szefa ochrony. Żąda wydania "do sprawdzenia" karty z cyfrowego aparatu. Grozi wezwaniem policji i rewizją. Odchodzi z kartą, zostawiając dziennikarzy ze strażnikiem.

Po kwadransie wraca "ochroniarz", niezadowolony, że nic nie znalazł. Każe żołnierzom spisać dane z dziennikarskich legitymacji. Nie chce się przedstawić. Na prośbę o spotkanie z dowódcą informuje, że "dowódca nie widzi potrzeby spotkania". Odmawia podania stopnia i nazwiska dowódcy.

Międzylądowanie

Dokument PE stwierdza, że docelowym lotniskiem lecącego z Kabulu Boeinga 737, który 22 września 2003 roku wylądował w Szymanach, była baza wojskowa USA w Guantanamo.

"Boeing 737 o numerze rejestracyjnym N313P, wykorzystywany przez CIA (...), przyleciał z Kabulu na lotnisko w Szymanach 22 września 2003 roku, a stamtąd skierował się do Guantanamo" - czytamy w dokumencie.

Dalej raport stwierdza, że do samolotu, na którego pokładzie znajdowała się siedmioosobowa załoga, weszło pięciu pasażerów, wobec których nie przeprowadzono żadnej kontroli celnej.


Mikrosłuchawka
+ Dodaj komentarz

Komentarze (0):




Nieprzerwanie od 2004 roku!

PARTNERZY:
Stanisław Michalkiewicz
Nasze kanały RSS:
główny
O NAS:
REKLAMA:
zobacz ofertę