Krytyka pod adresem Sharona

Brutalne traktowanie ludności palestyńskiej i krwawe najazdy na tereny Autonomii Palestyńskiej wywołują coraz większą krytykę także w samym Izraelu.

Po niedawnym oświadczeniu wydanym przez byłych szefów izraelskiego wywiadu krytykujących brutalną politykę Szarona swoje niezadowolenie wyrazili wojskowi. Szef sztabu generalnego izraelskiej armii generał Mosze Jalon w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że konfliktu z Palestyńczykami nie da się rozwiązać wyłącznie przy użyciu wojska. Za jego działaniami muszą iść ustępstwa polityczne, które doprowadzą obie strony do kompromisu - stwierdził.

Generał Mosze Jalon dodał również, że brutalne traktowanie ludności palestyńskiej antagonizuje społeczeństwo jeszcze bardziej, co w ostateczności może doprowadzić do niekontrolowanego wybuchu. Celowe podkopywanie przez Szarona pozycji i autorytetu premiera rządu Autonomii Palestyńskiej i jej przewodniczącego wzmocniło tylko pozycję radykalnych środowisk palestyńskiego społeczeństwa.

Kilka miesięcy temu podobną opinię wyrazili publicznie byli szefowie izraelskiego wywiadu. Zarówno wyższe dowództwo izraelskiego wojska, jak i analitycy wojskowi zdają sobie sprawę z tego, że konfliktu z Palestyńczykami nie będzie można rozwiązać wyłącznie przy użyciu siły. Czas pracuje na niekorzyść Izraela, i jeśli w ciągu najbliższych kilku lat nie doprowadzi on do sprawiedliwego i pokojowego rozwiązania, jego bezpieczeństwo może zostać poważnie zagrożone. Zagrożenia, przed jakimi już w niedalekiej przyszłości stanie Izrael, są natury militarnej, demograficznej i ekonomicznej.

Zmniejsza się przewaga militarna Izraela nad pozostałymi państwami regionu. Dzięki ogromnej pomocy wojskowej i ekonomicznej ze strony USA oraz pomocy naukowo-technicznej, m.in. Francji, Izrael stał się pod względem militarnym największym mocarstwem Bliskiego Wschodu. Choć państwo żydowskie posiada około 400 głowic nuklearnych (ok. 200 gotowych do użycia), to jego bardzo mała powierzchnia naraża go na ogromne straty w przypadku zaatakowania bronią masowego rażenia. Jak oceniają specjaliści, przy obecnym rozwoju techniki jest tylko kwestią czasu, kiedy podobna broń zostanie skonstruowana w jakimś bliskowschodnim garażu czy prymitywnym laboratorium.

Mogą to być zwykłe gazy bojowe czy broń bakteriologiczna lub brudna bomba. Już teraz Iran pracuje nad swoją bombą atomową. Choć jej jeszcze nie posiada, to ostrzega, że w przypadku zaatakowania jego reaktora atomowego zniszczy swoimi rakietami Shahab izraelski reaktor atomowy. Rakiety, którymi dysponuje Iran, podobno są w stanie trafić cel z dokładnością do 190 m. Gdyby Irańczykom lub bojownikom palestyńskim udało się uszkodzić izraelski reaktor, spowodowałoby to ogromne straty wśród stosunkowo małej populacji Izraela. Iran, choć na razie zapewne jeszcze nie posiada broni atomowej, już teraz może użyć swoich rakiet do przenoszenia odpadów radioaktywnych, które mogą doprowadzić do skażenia ważnych portów i ośrodków miejskich Izraela. Choć izraelska obrona przeciwlotnicza potrafi poradzić sobie w miarę dobrze z powolnymi rakietami typu Scud, jednak szybsze i większe rakiety typu Shahab mogą się przebić przez izraelską obronę. Zachwalane przez Amerykanów rakiety Patriot mają zaledwie 10 proc. skutecznych strąceń, a izraelskie rakiety Arrow są tylko trochę od nich lepsze. Izraelscy generałowie obawiają się, że brutalna polityka Szarona na całe pokolenia utrwali wrogość między tymi dwoma skazanymi na siebie narodami.