Protestujący przeciw ACTA nie wjadą do USA?
red. Adam Michalak | 2012-02-01 02:35:14
Najbardziej aktywni przeciwnicy podpisania ACTA mają się czego obawiać. Jeśli nie zadbają o neutralność wpisów na swoich kontach społecznościowych, planowana wyprawa za ocean może skończyć się zawróceniem na granicy.
Parę dni temu świat obiegła wiadomość o zatrzymaniu na granicy Stanów Zjednoczonych pary młodych wycieczkowiczów z Wielkiej Brytanii. W punkcie kontroli paszportowej zatrzymali ich agenci Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Para została aresztowana na 12 godzin nocnej odsiadki, w klimatycznej atmosferze wraz z przemytnikami narkotyków.
Oficjalną przyczyną zatrzymania były "groźby" planowanych przestępstw, które miały się znajdować na Twitterze radosnych wycieczkowiczów.
Pierwsza:
Druga:
Powyższe "groźby" pod adresem USA zostały potraktowane przez służby całkiem poważnie. Para była dokładnie przesłuchiwana przez prawie 5 godzin. Następnie służby pobrały odciski palców, wykonały skany wszystkich posiadanych dokumentów i puściły "wolno" do domu.
Co ma do tego ACTA?
Przypadek ten pokazuje nam jedno - amerykańskie służby śledzą nasz każdy ruch w Internecie. Po całkowitym wdrożeniu dyrektywy ACTA, ów "dostęp" będzie jeszcze szerszy i bardziej szczegółowy.
Jeśli więc chcielibyśmy kiedyś podziękować naszym sąsiadom zza oceanu za tak idealistyczne pomysły ochrony własności intelektualnych, zróbmy to najlepiej poza Internetem... no i może warto wyjąć baterie z telefonu, jeśli iPhonem jest zwany...
Zwłaszcza, że kolejny raz "chcą" nam znieść wizy.
Który Polak jako pierwszy poleci do Stanów bez wizy i nie zostanie zawrócony na granicy?
Odpowiedź: pirat.
Mikrosłuchawka