Pół miliona dolarów dla szkoły rabina rasisty

Kongres w Waszyngtonie przyznał 500 tys. dolarów znanemu religijnemu
uniwersytetowi Beth Medrash Govoha, zwanemu szkołą (jesziwa), w Lakewood w stanie New Jersey, na założenie Biblioteki holokaustu. Odpowiedni
dokument prezydent Bush miał podpisać jeszcze przed końcem roku.

Niektóre pisma żydowskie zgłaszają sprzeciw, ponieważ w powyższej szkole program nauczania zawiera skrajne rasistowskie wypowiedzi rabina Sadaya Grama, jak np.: "Żyd z powodu swego pochodzenia i charakteru jest całkowicie dobry. Goj [nie-Żyd] z powodu swego pochodzenia i charakteru jest całkowicie zły. Nie jest to sprawa różnic religijnych, ale raczej dwu całkowicie różnych gatunków [w przyrodzie]". Rabin utrzymuje też, że żydowskie powodzenie na świecie jest całkowicie zależne od nieszczęścia nie-Żydów, bo Żydom dobrze się powodzi tylko wtedy, gdy nie-Żydzi doświadczają katastrofy. Zaś różnica między Żydami i nie-Żydami nie wynika z historii lub kultury, ale z powodów genetycznych i niezmiennych. Rabin Grama twierdzi, że Żydzi sprowadzili na siebie holokaust przez swoją arogancję i asymilowanie się z nie-Żydami.
Żydowskie pismo "Forward" zamieściło 19 grudnia 2003 r. artykuł pt. "Kongres na pomoc Lakewood jesziwa" i sprzeciwiło się piórem Stevena I. Weissa rasistowskim poglądom rabina Grama i jego książce "Wyższość Żydów i sprawa wygnania", która również zawiera rasistowskie teorie.

Biblioteka holokaustu przy szkole Beth Medrash Govoha jest planowana jako nowe centrum studiów dla indoktrynacji w kulcie holokaustu i zbierania materiałów dla użytku żydowskiego ruchu roszczeniowego. Program tego centrum będzie zawierał zarówno naukę o holokauście, jak i wydawnictwo materiałów pożytecznych dla tego celu, archiwa, park pamięci i oddzielny pomnik dzieci.

26 grudnia 2003 roku pismo "Forward" opublikowało artykuł Ori Nira "Demografia kieruje zmiennymi planami partii Likud" na temat metamorfozy dogmatu "wielkiego Izraela" w pragmatyzm demograficzny. Obecnie w Palestynie, włącznie z państwem Izrael, mieszka 9,3 mln ludzi; z tego
3 miliony Arabów w Gazie i na Zachodnim Brzegu oraz 6,3 mln ludzi w Izraelu, gdzie żyje ponad milion Arabów. Tak więc w Palestynie jest 55 proc. Żydów i 45 proc. Arabów, według Sergo Della Pergola z wydziału żydowskiej demografii i statystyki na uniwersytecie hebrajskim.

W roku 2020 zaludniać Palestynę będzie 14,35 mln ludności, z czego 8,67 mln w Izraelu, w tym 6,7 mln Żydów i ok. 2 milionów Arabów; a terytorium Palestyny poza Izraelem - 5,68 mln Arabów, czyli 45 proc. Żydów i 55 proc. Arabów.
W 2050 roku Żydzi będą stanowić 35 proc., a Arabowie 65 proc. ludności Palestyny włącznie z Izraelem. Oceny te opierają się na założeniu, że rozrodczość Arabów palestyńskich będzie się z czasem zmniejszać. Dziś w Jerozolimie przyrost naturalny ludności arabskiej jest 3,3 razy większy niż ludności żydowskiej i za mniej niż 15 lat Arabowie będą stanowić większość mieszkańców tego miasta. Uri Lupolianski, burmistrz Jerozolimy, powiedział, że jeżeli Jerozolima nie zostanie uznana stolicą państwa Izrael, to za 12 lat miasto to będzie w większości zamieszkiwane przez ludność arabską.

W tej sytuacji partia Szarona - Likud - musi dostosowywać swe plany strategiczne do rzeczywistości zarówno demograficznej, jak i geopolitycznej. Z jednej strony ma do czynienia ze zbliżającą się klęską demograficzną, a z drugiej - formułuje swoje plany, wykorzystując regionalny monopol broni masowego rażenia, tolerowany przez USA i wyjęty spod akcji amerykańskiej zabraniającej rozpowszechniania na świecie broni tego rodzaju. Jednocześnie Kongres w Waszyngtonie popiera ekstremistów żydowskich i przydziela pól miliona dolarów szkole Beth Medrash Govoha w Lakewood, gdzie młodzież żydowska utwierdza się w rasizmie i pogardzie dla nie-Żydów, studiując prace rabina Gamara i jemu podobnych mędrców w jeszcze jednej Bibliotece holocaustu, znowu fundowanej ze skarbu Stanów Zjednoczonych.