Dodawanie komentarza

Do tematu: Świat na ROPIE stoi

Świat na ROPIE stoi

Mariusz Bober: ND | 2004-06-02 20:54:40

Bojówkarze przedstawiający się jako grupa powiązana z Al-Kaidą, atakując w sobotę rano saudyjskie centrum naftowe w Chobarze nad Zatoką Perską, uderzyli w słaby punkt zachodniej gospodarki.

Niemal udało im się pokazać, jak bardzo uzależniona jest ona od ropy i saudyjskiej monarchii, która również stała się de facto celem zamachowców.
Według agencji, zaledwie 4 bojówkarzy podających się za członków grupy reprezentującej Al-Kaidę na Półwyspie Arabskim zabiło 22 osoby, w większości obcokrajowców i chrześcijan. Jak relacjonowały zachodnie media, napastnicy właśnie ich obrali sobie za cel ataków, bo - jak sami tłumaczyli - chcą "oczyszczenia Półwyspu Arabskiego z niewiernych". Dlatego, jak napisali na swej stronie internetowej, zaatakowali "amerykańskie spółki, które specjalizują się w ropie naftowej i kradną bogactwo muzułmanów". Wspominali też o "krzyżowcach", co miało oznaczać obywateli krajów zachodnich, kojarzonych przez nich z chrześcijanami. Stąd - jak relacjonowała Agencja Reutera - napastnicy zabijali pracowników naftowych, którzy przyznali, że są chrześcijanami, a muzułmanów oszczędzali.

Uderzyli w "piętę" Zachodu
Miejsce i czas dokonanego ataku mogą wskazywać, że była to zaplanowana akcja obliczona na uderzenie głównie w gospodarkę krajów zachodnich. To właśnie przedstawiciele jej największych firm działających w Arabii Saudyjskiej byli celem ataków. Miało to pokazać światu, że nie są bezpieczni w tym kraju ludzie czuwający nad zapewnieniem dostaw ropy na światowe rynki. Zdaniem analityków, planowane są kolejne zamachy, które mogą pokazać, że nie są również bezpieczne saudyjskie instalacje naftowe.
Arabia Saudyjska jest największym na świecie eksporterem ropy. Między innymi z powodu zwiększonego światowego popytu na nią jej ceny ostatnio biły rekordy, a kraje skupione w Organizacji Państw Eksporterów Ropy Naftowej (OPEC) są bliskie granic swoich możliwości produkcyjnych. Boleśnie wysokie ceny "czarnego złota" odczuwają jego najwięksi importerzy, wśród których dominują USA. Te jednak właśnie, m.in. ze względu na takie okoliczności, zawarły "strategiczny sojusz" z Arabią Saudyjską. Sojusznik - zapewne nie bez nacisków Waszyngtonu - szybko obiecał zwiększenie wydobycia ropy i to o pokaźną wielkość 2 mln baryłek dziennie - do 25,5 mln. Taka deklaracja największego producenta zmusi także pozostałe kraje OPEC do podniesienia produkcji tego surowca. To zaś jest jedynym skutecznym sposobem na spadek cen.

Ataki w Arabii Saudyjskiej mogą jednak podważyć plany obniżenia cen. Albowiem to właśnie ten kraj, jak wskazują nawet pozostałe państwa OPEC, ma wolne moce wydobywcze pozwalające na zwiększenie produkcji aż o 2 mln baryłek dziennie. Jeśli jednak terroryści dokonają kolejnych ataków, zagrażając bezpieczeństwu dostaw, ceny ropy nie tylko nie spadną, ale mogą wzrosnąć.

Święta uchroniły przed szokiem
Sobotnie ataki w Arabii Saudyjskiej mogłyby wywołać chaos na światowych rynkach, gdyby nie to, że w poniedziałek w krajach Europy Zachodniej i USA - gdzie przez 2 dni obchodzona jest uroczystość Zesłania Ducha Świętego - nie pracowały giełdy. Rynki miały więc 3 dni na uspokojenie. Mimo to w tym tygodniu cena ropy amerykańskiej przekroczyła 42 USD za baryłkę.
Sytuacja jest o tyle poważna, że - jak ostrzegają wywiady niektórych państw zachodnich - zamachy takie jak sobotnie mogą się powtórzyć, choć ich celem mogą być np. instalacje naftowe. Brytyjski tygodnik "Economist" napisał w ostatnim numerze, powołując się na opinie kupców naftowych, że baryłka ropy, której cena przekroczyła niedawno 40 USD, kosztowałaby 8 dolarów mniej, gdyby nie obawy przed następstwami ataków terrorystycznych.
Niektórzy analitycy wykluczają możliwość ich powtórzenia. Przekonują, że w ostatnich dwóch latach Arabia Saudyjska wydała 750 mln USD na wzmocnienie ochrony swych instalacji naftowych. Nawaf Obaid, doradca saudyjskiej rodziny królewskiej, tłumaczył na łamach "Janes Intelligence Review", że "infrastruktury naftowej królestwa saudyjskiego pilnuje nieustannie do 30 tysięcy strażników, patrole lotnicze czuwają w pobliżu najważniejszych obiektów, a kluczowych miejsc strzeże artyleria przeciwlotnicza".

Jednak sobotnie ataki pokazały, że mimo takich środków nie jest trudno w Arabii Saudyjskiej przeprowadzić groźne ataki. Poza tym część obserwatorów uważa, że gdyby grupy powiązane z Al-Kaidą gruntownie zaplanowały i przygotowały zamach, mógłby on nawet doprowadzić do znacznego spadku eksportu saudyjskiej ropy.
Robert Baer, ekspert od spraw wywiadu cytowany przez tygodnik "Economist", wyraził obawy, że gdyby bojówkarze zaatakowali np. jeden z największych na świecie saudyjskich kompleksów przerobu ropy naftowej, oznaczałoby to pozbawienie rynku 4-6 mln baryłek tego surowca dziennie, czyli praktycznie jedną czwartą całej dziennej produkcji OPEC. To zaś spowodowałoby pobicie dotychczasowych rekordów cen ropy i spowolnienie światowej gospodarki.

W związku z niestabilną sytuacją na rynku władze USA usiłują jak najszybciej wznowić eksport irackiej ropy, nad którą przejęli kontrolę po inwazji na ten kraj. Ma on drugie co do wielkości zasoby czarnego surowca na świecie (po Arabii Saudyjskiej), więc też niezwykłe znaczenie dla Stanów Zjednoczonych. Jednak z powodu ataków partyzantki irackiej, głównie na rurociągi, eksport jest bardzo niestabilny i mały. Sprawia to, że chodząc niemal po ropie, Amerykanie są bezsilni wobec jej wysokiej ceny.
Kraje zachodnie już po kryzysie naftowym z lat 70. rozpoczęły badania nad alternatywnymi źródłami energii. Dziś są one już bardzo zaawansowane. Coraz więcej państw produkuje biopaliwa. Natomiast firmy samochodowe pracują nad pojazdami napędzanymi energią elektryczną, pozyskiwaną głównie z baterii słonecznych. Największe koncerny motoryzacyjne zapowiadają też w ciągu najbliższych lat wprowadzenie na rynek pojazdów o napędzie wodorowym. Ich rozpowszechnienie jest tylko kwestią czasu, zwłaszcza że zasoby ropy naftowej na świecie według niektórych ocen już za kilkadziesiąt lat mogą się wyczerpać. Wówczas może dojść do gruntownej przebudowy układu sił politycznych na świecie i utraty znaczenia politycznego przez kraje, których znaczenie ekonomiczno-polityczne zostało oparte wyłącznie na ropie naftowej.

Póki co wielu krajom, także rozwijającym się, takim jak Polska, obecny kryzys powinien uświadomić znaczenie pozyskiwania energii odnawialnej. Jest ono bowiem szansą nie tylko na uniezależnienie się - choćby częściowe - od ropy naftowej i zmniejszenie wydatków na jej zakupy, ale także zredukowanie bezrobocia, co jest główną bolączką państw rozwijających się.


Mikrosłuchawka
+ Dodaj komentarz

Komentarze (0):




Nieprzerwanie od 2004 roku!

PARTNERZY:
Stanisław Michalkiewicz
Nasze kanały RSS:
główny
O NAS:
REKLAMA:
zobacz ofertę