Bush: dziękujcie Sharonowi

Prezydent USA George W. Bush odrzucił międzynarodowe potępienie, z jakim spotyka się polityka konfrontacji prowadzona przez premiera Izraela Ariela Szarona. Bush oświadczył, że przywódcy innych krajów powinni "podziękować" za jego plany względem Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu Jordanu.

- Ariel Szaron przybył do Ameryki, stanął obok mnie i powiedział: "wycofujemy się z Gazy i częściowo z Zachodniego Brzegu". - W moim pojęciu, cały świat powinien powiedzieć: "Dziękujemy ci, Arielu" - tłumaczył Bush na środowej konferencji prasowej w Waszyngtonie. - Teraz nareszcie mamy szansę na zbudowanie pokojowego państwa palestyńskiego - ciągnął.
W ten sposób odniósł się on do niemal powszechnego potępienia, z jakim spotkało się jego poparcie udzielone ostatnio nowemu planowi Szarona. Plan ten przewiduje rozbudowę żydowskich osiedli na Zachodnim Brzegu Jordanu, co - według Palestyńczyków - oznacza w praktyce anektowanie przez Izrael około połowy tych ziem, stanowiących według dotychczasowych ustaleń pokojowych terytorium Autonomii Palestyńskiej. Plan Szarona odbiera też Palestyńczykom prawo powrotu na należące do nich do 1947 roku tereny w Izraelu. Ponadto mimo wycofania z Gazy izraelska armia sprawowałaby de facto kontrolę wojskową nad nią, co władze palestyńskie skomentowały jako plan utworzenia ze Strefy Gazy wielkiego getta.
Poparcie Busha dla tego planu stanowi historyczny zwrot w polityce USA wobec Bliskiego Wschodu. Sankcjonuje bowiem plany Izraela anektowania około połowy terytoriów okupowanych od wojny 1967 r., wbrew zawartym wcześniej porozumieniom.
Swoje bezprecedensowe poparcie dla Szarona - każąc mu dziękować - Bush okazał niemal dobę po wkroczeniu żołnierzy izraelskich do strefy Gazy, gdzie zastrzelili 13 Palestyńczyków, w tym 12-letnie dziecko, a ranili 45.