Zemsta Brukseli

Po opublikowaniu przez niemiecki tygodnik "Stern" reportażu o oszustwach dokonywanych przez deputowanych do Parlamentu Europejskiego policja belgijska przeszukała brukselskie biuro hamburskiego magazynu i prywatne mieszkanie niemieckiego korespondenta. W jego obronie stanęła m.in. niemiecka prasa, nazywając akcję policji zemstą za ujawnienie kolejnej afery wśród unijnych urzędników.

Belgijski wymiar sprawiedliwości przez wiele godzin przeszukiwał w piątek mieszkanie korespondenta "Sterna" Martina Tillacka i jego biuro w poszukiwaniu - jak tłumaczyła policja - dowodów na to, iż niemiecki dziennikarz, aby zdobyć potrzebne mu informacje, przekupił urzędników brukselskich.

Kilka dni temu hamburski tygodnik "Stern" poinformował, że wielu parlamentarzystów wysyła do Centralnego Rejestru Parlamentu w Strasburgu podstawionych ludzi, którzy w ich imieniu podpisują listę obecności, i tym sposobem wyłudzają dzienną dietę w wysokości 262 euro. Prezydium parlamentu, pomimo iż wie o tych oszustwach, nie podejmuje żadnych działań w celu ich wyjaśnienia.

Niemiecka prasa jest przekonana, iż reakcja belgijskiej policji jest zemstą unijnych urzędników za ujawnienie opisanej wyżej afery. Hamburski "Bild" napisał, że korespondenta "Sterna" przesłuchiwano kilka godzin bez umożliwienia mu kontaktu z adwokatem i z redakcją w Hamburgu. Szef "Sterna" Thomas Osterkorn nazwał postępowanie policji atakiem na wolną prasę.