Bomba atomowa w walizce?

USA od maja ub.r. są w posiadaniu miniaturowej bomby atomowej - twierdzi niemiecka gazeta "Sueddeutsche Zeitung". Według niej, ma ona zostać wykorzystana do burzenia podziemnych celów, głównie bunkrów.
Jak pisze monachijska gazeta, amerykańskie ministerstwo energii posiada ukryty budżet, który jest wykorzystywany do badań naukowych nad nową bronią atomową.


Nowa bomba, o roboczej nazwie mininukes (ang. minibomba atomowa), jest już prawie gotowa. Władze USA zamierzają jej użyć - według "Sueddeutsche Zeitung" - do niszczenia podziemnych bunkrów, jak również do likwidacji podziemnych składów broni masowego rażenia. Taka bomba po uderzeniu w ziemię ma eksplodować dopiero na głębokości około 1 metra i razić podziemne cele. Takie działanie miałoby ograniczyć skażenie radioaktywne terenu, na którym zostanie użyta nowa broń.
Administracja prezydenta Georgea W. Busha nie przyznaje się do jej posiadania i zapewnia, iż prace nad nią są dopiero w fazie wstępnych prób laboratoryjnych. Jednak według informacji wielu członków amerykańskiego senatu prawda jest inna. Świadczą o tym, ich zdaniem, m.in. rosnące od pewnego czasu wydatki na program budowy takiej bomby. Długoterminowy plan finansowy Narodowego Urzędu Bezpieczeństwa Atomowego (NNSA) zakłada w ciągu następnych lat kilkukrotny wzrost wydatków. W porównaniu z 7,5 mln USD przeznaczonych na ten cel w tym roku budżet programu ma wzrosnąć do 27,6 mln USD już w roku następnym i aż do 240 mln USD w latach 2006-2007 - twierdzi "Sueddeutsche Zeitung".
Gazeta przytacza też inne argumenty potwierdzające jej doniesienia. Kolejny to fakt, iż Kongres USA w tym roku niespodziewanie zezwolił na wydzielenie w budżecie funduszy na badania nad bombą atomową o sile rażenia mniejszej niż 5 kiloton. Od 1994 roku istniał zakaz umieszczania w planach budżetowych takich wydatków. Ponadto na wniosek prezydenta Busha skrócono okres przygotowawczy do ostatecznej produkcji tego typu broni. Poprzednio okres ten wynosił minimum 3 lata, obecnie - tylko 18 miesięcy.
Niemiecka gazeta wyraża w związku z tym obawy, iż pośpiech administracji USA może oznaczać, iż wkrótce minibomby zostaną użyte np. wobec krajów tzw. osi zła.