Bakteria rakowa w naszych żołądkach

2/3 mieszkańców Ziemi nosi w swoich żołądkach bakterię Helicobacter pylori, mającą znaczący wpływ na powstawanie raka.

W tym roku Nagroda Nobla trafiła do Barrego Marshalla i Robina Warrena z Australii. Ich praca to wielka wygrana z wrzodami żołądka i dwunastnicy. Nazwa Helicobacter pylori jest dziś dobrze znana. Jest łacińskim mianem maleńkiej, spiralnej bakterii, która żyjąc wygodnie w skrajnie niegościnnym, kwaśnym środowisku naszego żołądka powoduje owrzodzenia. Bakterie te można obecnie łatwo wykryć przy pomocy testu kupionego w aptece i bez większego trudu zlikwidować antybiotykami, ale kiedy po raz pierwszy, w 1982 roku opisali je dwaj Australijczycy była to sensacja. Świat medyczny długo nie przyjmował do wiadomości faktu, że jakiekolwiek drobnoustroje mogą tam bytować i że 50% ludzi ma je w sobie, chociaż nie wszyscy chorują. Wielką zasługą laureatów, którymi są Barry Marshall, 54-letni profesor Uniwersytetu Zachodniej Australii i patolog - Robin Warren, urodzony w 1937 roku, przez większą część zawodowego życia związany z Królewskim Szpitalem w Perth, były 3 odkrycia. Po pierwsze - znaleźli i wyizolowali nieznane wcześniej bakterie. Po drugie - nauczyli się je hodować na specjalnych pożywkach. I po trzecie - udowodnili, że to właśnie one powodują groźną i przykrą chorobę. Co więcej - prof. Marshall posunął eksperymenty najdalej, jak można: sam wypił zawiesinę Helicobacter pylori i oczywiście ciężko zaniemógł. Wykurowany antybiotykami stał się chodzącym dowodem na słuszność swojej teorii.

Okazuje się, że 90% przypadków raka dwunastnicy i 80% jest wywoływanych przez wspomnianą wyżej bakterię. Nosi ją w swoich żołądkach blisko 2/3 ludzi, jednakże tylko część wyczuwa jej obecność.

Badania przeprowadzone w Rosji i Afryce wykazały, że obecność Helicobacter pylori obserwuje się u prawie każdego człowieka (blisko 100%) - inwazja. W krajach europejskich do takiej inwazji podobno nie doszło.